Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dokolegiiopowiadammu,żekosztowałomnieparę
złotychnaulicy,bołobuzyobstąpilimnie.Alemójkolega
słyszałotychrzeczach,żetakbywało,amisięodzywa:
„trudno”.Myślałem,żezjegokieszeniokazałosię,
żejamusiałempłacić.
Tojużniebyładla[mnie]szansapracy,dlaczego?
Przecieżniemożnapracowaćdlałobuzów.Wszystko
znimuregulowałemimiałemsporezamówienie
nacholewki.Gdyzemnątaknieładniepostąpiłkolega,
dlaczego?Jaryzykowałemżyciemdlaniego,aonbałsię
ryzykowaćpieniędzmidlamnie,tojużwidziałem,żenie
jestwporządku.
Jakbyłempostroniearyjskiej,dzwonidomniekolega,
czyniemożnabyłoprzywieźćtrochężywności.Odzywam
siędoniego,żewszystkomożnazałatwić,oile
tybędzieszwporządkuwobecmnie.Odzywasiękolega:
„będziezałatwione”.„Zgoda”odzywamsięprzez
telefon.Kazałmniekupićsłoninę.IdęnamiastozJulcią,
dowiadujęsię,żeszwagiermawdomusłoninę,targ
wtarg,zapłaciłem.Dzwonię,żemamtowardlaniego,ale
jaktoprzynieśćdogetta?Każezrobić2paczki,żeby
wsiadły2kobietydotramwaju.Jakbędąjechałyprzez
getto,będęczekaćnaumówionyznak.Więc
postanowiłemsamprzyjśćdogettaipaczkiodebrać
samemu.DzwoniędoJulci,żebywsiadładotramwaju
iczekamnaroguulicyFranciszkańskiejiNalewki,tylko
bądźcienapomoście.Każdytramwaj,któryprzejeżdżał
przezgetto,byłobserwowanyprzeznasząpolicjęlub
specjalnąpolicjętramwajową.Janiewiedziałemotem
dokładnie,aletrudnocosięnierobidlażycia.Wszystko
wświecie,abyniebyćgłodnym!Bogłódtonajwiększy
wżyciurobak,cożre.
Idędoswojegokolegi,wychodzimyrazem
naumówionąulicę,gdzietepaczkibędądlanas.Stoimy
naulicy,przyglądamysię,jakodbywasięszmugiel
uinnych.Odzywamsiędokolegi:„zgrabnieidzie
imtutaj!”.Amójkolegamówi,żeonitutajdużopieniędzy
zarabiają.Gdytakrozmawiamy,nadjeżdżatramwaj
izarazmojejJulcisiostradajepaczkę,aJulcianiezdążyła