Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wchodziłnaambonę,przyklęknąłcookazałosiękolejnym
wyzwaniemdlajegokolanprzeżegnałsięiwyszedł.
Nazewnątrzprzywitałogociepłesłońce,któregopromienie
odbijałysięwmarmurowychschodachprzywejściudokościoła.
Delikatnykwietniowywietrzykporuszałliśćmirosnącychnieopodal
topoli.Vincentnabrałtchuiucieszyłsięzapachamiwiosny,które
unosiłysięwpowietrzu.Dlaniegoidlawieluinnychwierzących
nacałymświeciezbliżałsięwłaśnienajważniejszymomentwroku.
WażniejszyodBożegoNarodzenia.
Pełenotuchy,szybkopokonałschodyiodblokowałzamki
wsamochodzie,którybyłprzygotowanynajegocorocznąwyprawę
zamiasto.
***
KilkagodzinpóźniejVincentFerrierdotarłdocelupodróży.Dawno
jużzostawiłzasobąulicewielkiegomiasta,gdziewpolskiejdzielnicy
odwiedziłswójulubionykościół.Minąłteżkilkanaściemniejszych
miejscowości,zktórychwiększośćztrudemmożnabyłoodnaleźć
namapie.Silnikjegoniezawodnegofordaprefectawarczał
uspokajająco.Wózwyładowanypobrzegibagażamibujałsię
naresorach,pokonująckolejnepagórkiinierównościrzadko
odnawianychdróg,któreterazprzemierzał.
Wkrótcenaturazdominowałakrajobraz,aszosawiłasiępośród
lasów,którychzieleńzkażdymkolejnymdniemzyskiwała
naintensywności.PokilkunastuminutachfordFerrierapokonał
jeszczejednąserpentynę,aspodkółsypnęłonabokiżwirem.Las
skończyłsięnagleiVincentwyjechałnaotwartąprzestrzeń.Jego
wzrokprzyciągałyterazniewielkiezielonepagórkiipojedyncze,
rzadkoporozrzucanedomyoniskiejzabudowie.Wreszcie,
zanierównościamiterenuwypatrzyłtakżecelswejpodróżybłękitną
taflęjeziora.