Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
woczy.–Dziękizazaproszenie.Wrazieczegodamznać,
atykonieczniewszystkichpozdrówodemnieipodziękujGladys
zazaproszenie.
Zapadłachwilaniezręcznejciszy.
–Tojak?–Solodezwałsiępierwszy.–Wnosimywszystko
dogóry?Widzę,żeprefektznowuzaładowanypodach.Zacznęodtej
ciężkiejskrzynicozwykle–mówiącto,Solklasnąłwdłonieiruszył
dobagażnika.
***
Wieczoremzrobiłosięchłodno,aodstronyjeziorapodniosłasięgęsta
mgła.Wyglądałonato,żewokolicyniemanikogopróczVincenta.
Ferrierwróciłzespacerutużprzedzmrokiem,zadowolonyzezbioru
ziół,któreplanowałzawiesićwprowizorycznejpracowninastrychu
drewnianegodomu.
Pokolacjiwspiąłsiępotrzeszczącychschodachizapaliłświatło
wprzestronnympomieszczeniu,gdzieczekałynaniegowniesione
wcześniejprzyborydomalowaniairama,naktórąnaciągnąłbiałe
płótno.Sprawdziłfarby,ustawiłsztalugę,apóźniejopadłnafotel,
zktóregouniosłasięchmurakurzu.Przezchwilępatrzyłnabiałe
płótno,którebłagałoozamalowanie.Zamiastpopędzle,sięgnąłjednak
powiszącynaszyiwalcowatywisioreknamatowymłańcuszku.
Ozdobawyglądałanabardzostarą.Wykonanojązmiedziiozdobiono
delikatnym,falistymgrawerunkiemorazseriątajemniczychnacięć.
Vincentmajstrowałprzynimprzezmoment,ażokazałosię,żeozdobę
możnaotworzyć.Wśrodkuznajdowałsięproszekokolorzezgniłej
zieleni.Ferrierwysypałporcjęnabrzegdłoniiwyćwiczonymruchem
wciągnąłproszekdonosa.Powstrzymałkichnięcie,poczymkilka
sekundpóźniejmógłjużskupićsięnatym,conajważniejsze.
Przywołałwmyślachjejwspomnienie.WspomnienieElizabeth.
Elieumarławmękachsiedemnaścielattemu,aonwciążjąkochał