Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naPowstańcówchodziłoteżoogródekdziałkowy,któryprzekazała
synowi.Notariuszkabyłaprofesjonalnaitaktowniestarałasięnie
spoglądaćnaszramynapoliczkuMarcina.NakońcuzadałaCelinie
Zajdziepytanie,czyprzyjmujespadekposiostrze.Kobietaspojrzała
naBaśkę,apotemnasiostrzeńca,jakbyprzezchwilęsięwahając.
Widzącto,Marcinodchrząknąłipowiedział:
Zgódźsię,ciociu.Takmamachciała.
Aty?Coztwojążoną?Wskazałanajegopoliczek.
Mężczyznauśmiechnąłsiępółgębkiem.
Onatakajużjest…Poradzęsobie.
Gdypopodpisaniuwszystkichdokumentówwyszlinazewnątrz,
Marcinpodałciotcekluczedomieszkania.
Chciałemtamzwamipójść,wytłumaczyćcoijak,ale
rozumiecierzekł,wskazującnaswójpodrapanypoliczek.Muszę
wracaćdodomuzałagodzićsytuację.
Baśkapokiwałagłową.
Ajamyślałam,żetylkounasbabyzawziętewypaliła
znienackaCelina.
Nietylko,unasteżkobitycharakterne.
Wsiadłydosamochodu.ZMikołowskiejnaPowstańcówbyłorzut
beretem.Przejechałypodwiaduktemkolejowym,minęłykościółisąd.
Baśkaniemogłasiępowstrzymać,byniezerknąćnaoknapobliskiego
AresztuŚledczego.Dostrzegłazzaskoczeniem,żezostałyzasłonięte.
Niezobaczyjużwięcejwydekoltowanychgrypsującychpartnerek
aresztantów,którezawszebyłyobiektemjejdziecięcychfascynacji.
Okolicznezabytkowefasadywciążrobiłynaniejpiorunujące
wrażenie.Pamiętała,żejakomaładziewczynkawyobrażałasobie,
żemieszkajątudamywsukniachbalowychimężczyźni