Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Idŏłmiyntlich16tapiyprzōnŏpodwyżka.Ajŏgupiŏtyrałachnania
pōłroku.
–Wypijymyzato,dziołchy!–krzyknęłaMartyna,wznosząc
kieliszek.
Baśkaniemogłasięnaniąnapatrzeć,bobyłanaprawdępiękna.
Gdyprzechylałalampkęwina,jejbransoletkizadzwoniły.
TylkoAlaprawieniepiła.Ciąglezerkałanerwowonatelefon.
Baśkaspojrzałananiąpytająco.
–PróbujęsiędoDagmarydodzwonić.Nieodbiera,nieodpisuje
naSMS-y.Pewniewyszłyjednakzdomu.Denerwujęsię.
–Rozumiem,aleniepopadajwparanoję.Mówiłaś,żeona
maszesnaścielat.
Alicjapotarłatwarz.
–Jasne,tylkotyniewiesz,cosięunasstałoniedawno.
–Słyszałam.
Spojrzeniaczterechkobietspotkałysięzesobą.Gdzieśzapłotem
zaszczekałpies.Kilkaposesjidalejbyłosłychaćradiowąlistę
przebojów,amiędzynimitrwałacisza–niewypowiedzianystrach
przednieznanymniebezpieczeństwem.
–MożezadzwońdorodzicówtejAgaty.
–Dagmarabędzienamniezła.
–Notak,aleprzecieżniemożeszsiętakmęczyć.
KlaudiaiMartynapodeszłybliżej.
–Dziewczyny,niepsujemyimprezy,zróbciesobiedrinka.–Ala
próbowałaprzykryćzdenerwowanieszerokimuśmiechem.–Napewno
gówniarazarazsięznajdzie.
Niepostrzeżeniezrobiłosięciemno.Martynapuściłamuzykęprzez