Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mężczyznatakżeodwróciłgłowęwjejstronę,kiedysię
odezwała.
Wyciągnąłdoniejrękę.
Ratujmniejęknął,poczymzachwiałsięizaczął
wolnopochylaćdoprzodu.
Onie!Sarahwiedziała,żejeśliupadnieiwyląduje
twarząwbłocie,skończyrówniefatalnie,jakpociosie
nożem.Rzuciłasiękuniemuzrozpostartymi
ramionami,jakbychciałagozłapać.Rzeczjasna,okazał
sięzaciężki,bymogłojejsiętoudać.Upadłanaplecy,
przygniecionadorozmiękłegogruntunawpół
obnażonymrannymoficerem.Czuła,żenieszczęśnik
nadaloddycha,choćniemiałapewności,jakdługo
topotrwa,bopazernewieśniaczkiczaiłysięwpobliżu,
aonaniemogłasięruszyć.
Sytuacjawymagałaszybkiegodziałania,
najakiekolwiekmyślenieodumieiprzyzwoitości
poprostuniebyłoczasu.Odchyliłagłowęizaczęła
wołaćopomoc,iletchuwpłucach.
Niemalnatychmiastrozległosięznajomedonośne
szczekanie.NawidokBena,którynaprzemianujadał
iszczerzyłkły,kobietyuciekływpopłochu.
ZadowolonyzsiebiepiespolizałSarahpotwarzy,
apotemzacząłzuwagąobwąchiwaćleżącegonaniej
człowieka.
Przeducieczkąszabrowniczkizdążyłyograbić
rannegozewszystkichczęściodzieniapozaspodniami
ijednymbutem,więcSarahzobaczyła,żecałeplecy
maciemneodsiniaków.Przesiąkniętekrwiąwłosy
kleiłymusiędoczaszki,azpaskudnegorozcięcianad
czołemnadalsączyłasięcienkastrużka.Niemiała