Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Skądżeonsiętuwziął?wyraziłzdumieniedrugi.
Skądmamwiedzieć?Ostatnirazjakonim
słyszałem,odzyskałprzytomnośćiwybierałsię
doszpitalapolowego.
Noiposzedłwzłąstronęwestchnąłponurojego
towarzysz.Wygląda,żemiałdrugirazdoczynienia
zFrancuzami,boinaczejskądbysięwziąłpodtym
murem?
Szczęście,żepanitupodeszła,panienko.
Rozmawializesobą,jakbyjejtamwogóleniebyło,
dopierowtymmomenciespojrzelinaniązwyraźną
wdzięcznością.Nigdybyśmysięniedomyślili,
żeontujest.
Nie.Pokręciłagłową.Nie,janaprawdę…
Przecieżznalazłagotylkodlatego,żechciałaukryć
swąsłabość.Niezasługiwanażadnepodziękowania.
Ajakże!topanienkaodpędziłatehieny,które
chciałydobićmajorawłączyłsiędrugiżołnierz,
przykucającobok.
TozasługaBenaupierałasięSarah.Jej
wieśniaczkiwogólesięniebały.
Aletopanienkagozawołała,nie?
Notak.Rzeczywiście,udałojejsięzrobićtegodnia
jednądobrąrzecz.
Pozatymuratowałagopanienkaprzedutonięciem
wtymbłocie.
Toteżbyłaprawda.Sarahpoczułasiętrochęlepiej.
Dopókisobienieprzypomniała,żezabrakłojejsiły,
byutrzymaćrannego,isamatakżewylądowała
wbłocie.
Jakbynatoniepatrzeć,uratowałapanienkażycie