Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Alejaprzecież…janie…próbowałpowiedziećWa-
łęsa.
Zapóźnomisiu-Lesiu,jużpodpisałeś!uśmiechałsię
esbekukładającwargiwdzióbek,poczymroześmiałsiępa-
skudnymrechotem.Niemartwsię,jakbędzieszgrzecznyto
niccisięniestanie.Jeszczenagrodyodnasbędzieszdostawał,
pieniążki,dlażoneczki,dlabachora,żebywamdobrzebyło…
Naszaludowaojczyznadbaorodzinyichcedlanichdobrze,
aletyteżmusiszrobićto,czegoodciebiewymagają.Dladobra
kochanejojczyznyidlaswojejrodziny.Baczność!!!wrzasnął
nagleiwalnąłpięściąwstół.
Wałęsaspojrzałzdziwionyioberwałkolejnąfangęwnos.
Krewkapałaobficienapodłogę.
Powiedziałem:bacznośćkociepierdolony!krzyknął.
Wałęsa,abyuniknąćkolejnegociosuztrudemzebrałsiły
ipodniósłtyłekztaboretu.Starałsięstaćmożliwienajbardziej
prosto,zezłączonymipiętami,alekrewznosaspływałamudo
otwartychust,którymiztrudemchwytałpowietrze.Niechciał
przełykać,alebałsięteżzbytenergiczniewypluwać.Pozatym
odciosuwszczękębolałygodziąsłaimiałwrażenie,żegdyby
splunął,wyplułbynarazwszystkiezęby.
Chybakochaszswojążonę…?Dziecko…?Bomożenie
kochasz…?pytałesbek,gdyLechunaprężałsięichwiałusi-
łującwystaćnabacznośćijaknajdłużejniedostaćwzęby.
Tomożechociażwłasnądupękochaszibędzieszchciał
ochronić,co?!!!Kochaszczynie?!!!potrząsałgozaramiona
wrzeszczącprostodoucha.
Bałsię,żejemuteżesbecypogruchocząwszystkiekości,
anakońcupołożągłowęnabetonowymschodkuiroztrzaska-
tymiichwojskowymibuciorami.PodobnoNiemcytakrobili
zŻydamiwgetcie,wczasiewojny…
11