Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NghiCho.Wręczyłjejtęczarę,napełnionąpurpurowym
winem.AlezaledwieNghiChodotknęławargami
kryształu,rozległsięcichy,nigdyniezapomnianyśpiew:
...mgłaotuliławawrzynowykrzew
iwiatrbambusypochylakuziemi,
usłysz,kochana...
–TogłosSonChu–biednegorybaka!–szepnęłaNghi
Cho.
Inarazpoczułatakątęsknotęzajegośpiewem,
żemiałaochotęwybieczabramęwspaniałegoogrodu,
abypójśćzagłosemwzgardzonegorybaka.Aleledwie
przestałapićpurpurowewino,śpiewumilkł.
–Byćmoże,jeśliznówśpiewaswojąślicznąpiosenkę,
tojeszczekiedyśusłyszęjegogłos–pocieszałasię.
Jednakmimożenieraznaumyślniedługowieczorem
krążyłapoalejachogrodulubsiedziałanaulubionej
ławeczcepoddrzewkiemmigdałowym–niemogłasię
doczekaćznajomego,pełnegosłodyczygłosuSonChu.
Ażznówktóregośdnia,szczególnieupalnego,gdy
przytknęławargidootrzymanejodojcakryształowej
czary,którąnianiaprzyniosłajejnapełnionąźródlaną
wodą–usłyszałaznanąpieśń:
...usłysz,kochana,mójdalekiśpiew...
Zaledwiejednakodstawiłaczarę,śpiewucichł,tylko
echoniosłogopoprzezmgłyażdobambusowegogaju
inaddalekąrzekę.
–Czemuprzestałśpiewać?–pytałaNghiCho.Ijeszcze
razpoprosiłaojca,abywysłałsłużbęnaposzukiwanie
rybaka.
–Przecieżwtedy,kiedyporazpierwszyspełniłemtwoje
życzenie,zewstrętemipogardąkazałaśwyrzucićgoinie
chciałaświęcejpatrzećnaniego–rozgniewałsięnaswą
jedynaczkęstarybogacz.Ijużwięcejniepozwoliłnawet
wspomniećprzysobieoubogimrybaku.
TymczasemNghiChocorazbardziejicorazserdeczniej
tęskniłazasmutnymśpiewakiem.O,gdybymogła