Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pomyślałem.
Wybaczam,ateraz,zapozwoleniem,rusztyłek,zanim
mójojciecwzniesiekolejnytoast.
Pokilkuminutachznaleźlisięnadziedzińcu.Dziewczyna
podążaławstronęizbyczeladnejprzyspieszonym
krokiem,jakbywobawie,żektośzawołaibędzie
musiaławrócićdostołu.Podrodzerozplataławłosy,ale
szłojejtoniezbytwprawnie.Zniecierpliwiona,cochwilę
szemrałapodnosemprzekleństwa.
TujesteścieoznajmiłzdyszanymgłosemLuthias.
Wszędziewasszukałem.
Więcjużznalazłeśmruknęłaniezadowolona.
Wiemcoś,copowinnocięzainteresować,Vanoro
powiedziałzadowolony.
Mówzatem.
Wyobraźsobie,że…
Proszę,proszę,masiostrzyczkajakzawszewśród
swychumiłowanychdruhów.Usłyszeliiodwrócilisię
wtył.Ichwzrokspocząłnapodchodzącymdonich
młodymchłopaku.Byłbardzowysokiorazszczupły.Miał
krótkoostrzyżoneblondwłosyijasnoniebieskieoczy.Nie
ulegałowątpliwości,żezłamałniejednoserce.
Gastonujrzał,jakazmiananastępujewstojącejobok
niegoVanorze,gdytylkodostrzegłamłodzieńca.Cała
złośćiirytacjazniknęły,aonasamawpatrywałasię
wprzybyłegozczułościąorazradością.Napierwszyrzut
okawidaćbyło,żechłopakjestdlaniejkimśważnym.
Ervin1Niewiedziałam,żeprzybyłeśwyszeptała
uradowanymgłosemnawidokbrata.Takbardzosię
cieszę,żejesteś.