Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałII
Długodyskutowali,roztrząsającusłyszanesłowa.
DohistoriioDorianiepodchodzilinadwyrazsceptycznie.
Atydokąd?zapytałaIza,kiedyHubertbezsłowa
zarzuciłnasiebiekurtkę.
Chcęzobaczyćmiejsce,wktórymzałapali
cmentarnąbabę.
Kilkaosób,zcórkąsołtysaŚwięcinanaczele,zaczęło
podnosićsięzeswoichłóżek.
Wyzostańcie.Pokręciłgłową.Odpocznijcie.
SzczególnietyskierowałsiędoErnesta,którysznurował
jużbuty.
NiepuścimyciętamsamegozaprotestowałaIza.
NiebędziesamodezwałasięZuza,stając
wdrzwiach.
Niemamo…zacząłjejbrat,aleuniosładłoń.
Hubertbyłprzekonany,żedziewczynazarazwymieni
całąlitaniępowodów,dlaktórychtowłaśnieichdwójka
musitamiść,aleZuzatylkoodwróciłasięnapięcie
iwyszłanakorytarz.
Będęmiałnaniąokoobiecał,podążajączanią.