Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ3
Sleksdlaodmianymiałświętawgłębokimpoważaniu.Jegodomjako
jedynywokolicyniebyłozdobionychoćbyjednąlampką.Mój
przyjacielgrzebałwrozebranymnaczęścisilnikumotocykla
imamrotałprzekleństwa.
–Ho,ho,ho!–zawołałam.
–Pierdolsię.
Przysunęłamsobiestołekdojegostołuroboczego.
–Cotam?Wstałeślewąnogączycięgiezużarł?
–Ulałomisię.Twojągłupotą–warknąłirzuciłwemnieścierką
uwalanąsmarem.–Wieleidiotyzmówwżyciupopełniłaś.
ŻewspomnętylkoowyprawachdoSawy,wstąpieniudoZakonuczy
rzuceniusięzfiordu.AleBezdroża?WycieczkanaRubieże?Życie
cisięznudziło?
–Nieszczególnie.
–Niezdołasztegoprzeżyć.Nawetty.Nigdycięjużniezobaczę–
odchrząknął–idiotkoskończona.
Niepatrzyłmiwoczy.Pociągałnosem.Napadsentymentów
wpełni.
–Aleks,takłatwosięmnieniepozbędziesz–powiedziałam.–Mam
przewodnika.
–Kogo?Twojegoparchategopartnera?
–CygańskiegoKsięcia,kochankaDrogi,Niespokojnego,jakzwał,
takzwał.Doprowadzimnienamiejsce,apotemwrócęcałaizdrowa.
Tozrobiłonanimpewnewrażenie.
–Mówiszpoważnie?CygańskiKsiążęsięzgodził?
Opowiedziałammu,coodstawiłCKukasandrytek.
–Więcjaktam?Załatwiłeśnamtransport?
Bałamsię,żecelowotoodwlekał,licząc,żedopókiniemam
kampera,dopótynieruszęsięzWarsu.
–Tak–mruknął.–Iwiem,gdziemożeszznaleźćkierowcę.
Nadstawiłamuszu.Niechciałamprowadzić,bonawetjakogość
taboruniebyłamodpornanazłośliwąmagięBezdrożyiDrogi.Nie
chciałamteżwewszystkimzawierzaćCygańskiemuKsięciu.Nasze
interesyniekonieczniemusiałysięzawszepokrywać,ajaceniłam
sobieniezależność–jeślimojeplanyuległybyzmianie,chciałammieć
możliwośćszybkiegopowrotudodomu.