Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ajachybanawetprzytyłam!
–Zarazspróbujemydojśćdotego,dlaczegotakjest
–uspokajampacjentkę.–Proszęmiopowiedzieć
pokolei,copanizjadawciągudnia.
–Nonormalnie,jakwszyscy.
Czekamnarozwinięciemyśli,aleniestety
–napróżno.
–Amożepanitrochędokładniej?Muszępoznaćpani
zwyczajeżywieniowe,żebywiedzieć,czypopełniapani
jakieśbłędy.
–Nodobrze,notoranowstajęipijękawę.
–Słodzipani?
–Łyżeczkę–przyznajesięniechętniepaniJadwiga,
poczymnaglerozpromieniasię.–Ale!Słodzęcukrem
trzcinowym.Sąsiadkawyczytaław„Przyjaciółce”,
żejestzdrowszy.
–Niestety,paniJadwigo,cukiertrzcinowymatrochę
więcejskładnikówmineralnych,aleniesątoilości
olbrzymie–wręczprzeciwnie.Atymczasemwszystkie
rodzajecukrumająpodobnązawartośćkalorii
iwęglowodanów.Więcjeślichodziodietę
odchudzającą–najednowychodzi.
Jużniemówiącotym,żeludzieczęstokupującukier
brązowy,któryzawieradodatekkarmeluikołotrzciny
nawetnieleżał.
–Tocojamamrobić?!–PaniJadwigawygląda,
jakbymzachwiałapodstawamijejświata.
–Żebyschudnąć,wartozrezygnowaćzesłodzenia.
–Noalejanielubięgorzkiejkawy!Jestwstrętna!
–Pacjentkasiękrzywi.
–Możnasięprzyzwyczaić,naprawdę–zapewniam.
–Wieleosóbzpowodzeniemrezygnujezesłodzenia!
Ewentualnie,najakiśczasmożesiępaniprzerzucić
nasłodziknaturalnegopochodzenia,naprzykład
ksylitollubstewię.
PominiepaniJeżykwidzę,żeniejestdokońca