Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
było,alepowielutestachdoszliśmydowniosku,żenajta-
niejsiętymupić.Pieniądzewtedygrałyrolę.
PojechaliśmykolejkąWKDdoGrodziskaMazowieckiego,
napiwogrodziskie,bonamsięmiastapomyliły.Patrzy-
linanasjaknaidiotów,gdywypytywaliśmyobrowar,
wkońcuktośrozgarniętywyprowadziłnaszbłędubro-
warjestwGrodziskuWielkopolskim.Toznaczybył,dziś
jesttamfabrykaprodukującaobiciadofotelisamochodo-
wychipierwszoligowadrużynapiłkarska.Przepraszam,
drużynyteżjużniema,sponsorsięwycofał.Wtedyjednak
niemieliśmynawetpojęcia,żejestjakiśinnyGrodzisk
niżten,doktóregodotarliśmykolejkąWKD.Słodkaigno-
rancja.Zmartwieni,poszliśmydonajbliższejbudkizpi-
wem.Iproszę,jakżetolospotrafisięodwrócić.Jakmówi
Patyczak:czasempechsięprzytrafia,czasemszczęściesię
zdarza…Okazałosię,żewtejpodłejbudziewGrodzisku
Mazowieckimjestosiemgatunkówpiwznowymiety-
kietami.Wypiłemjewpółtorejgodziny,botylepozosta-
wałodoodjazdunaszejkolejki.BiednyDisorder.Miałem
trudnościzkoordynacjąruchów,wsiadającdoruszającego
jużpociąguwywaliłemsięiwostatniejchwiliwciągnął
mniedośrodka.Mogłemzostaćbeznóg,alelossiędomnie
zwykleuśmiecha.Wpodzięceoblałemgopiwem,wdo-
datkunieswoim,boswojewcześniejwypiłem.
Mieliśmybrzydkizwyczajprzychodzenianaimprezybez
własnegoalkoholu.Mieliśmyjeszczebrzydszywycho-
dzeniazimprezzcudzymalkoholem.Kradliśmy,bofor-
10
synawódkębrakowało.Bawiliśmysiękiedyśwmiłym
towarzystwiestudentów,początkującychdziennikarzy,
gdzieśwakademiku,przypiosenkachDoktoraHacken-
busha.UsilniepodrywałemAnię,ślicznąmałączarnulkę,
któraprzyjechałazŁodziwposzukiwaniupracy.Podry-
wałembezsukcesu,zamądrabyłanatakiegodurniajak
ja,noipewniezatrzeźwa,żebyzbylekimiśćdołóżka.
PijanyDisorderkombinowałjaktuukraśćostatniąbutel-
wina,wódkaskończyłasięwcześniej.Widziałemjak
wsadzasobiezapazuchęiprzeciskasiędowyjścia,od-
pychająctańczącychwciasnym,zadymionympokojustu-
denciaków
.WdrzwiachdrogęzagrodziłamuMira,chciała
siępożegnać.Nieporadniewyciągnąłdłońwjejkierun-
ku,iwtedyflaszkawypadła.Pechchciał,żenapaznokieć
jejbosejstopy.Wielkipolakierowanypazurpękł,aMira
zaczęłaryczećzbólu.Disordernatychmiastzwiał,spry-
ciarz,jazaśzostałemjakpalant,tłumaczyćwszystkim,
żetowariatidegenerat.Naszczęściebutelkasięniestłu-
kła,szybkozostałarozpitaipozaMirąniktozdarzeniu
następnegodnianiepamiętał.Jakbydziewczynamiała
więcejlitości,tobynieprzypominała.Alepalecbolał
ibezlitośniepaplałakomupopadnie,żeniemożnanasza-
praszaćnakulturalneimprezy.Teżmicoś,nakulturalne
tomysamibyśmywżyciunieposzli.
MieliśmywklasiekolegęMichała,cotodojeżdżałco-
dziennieatozLegionowa,gdziemieszkałojciec,ato
zPodkowyLeśnej,gdziemieszkałamatka.Głupibyłten
Michał,aletrzebamuprzyznać,żemiałfajnychznajo-
mych.JeździliśmycosobotękolejkąWKDdoOtrębusów
,
11