Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
toonimieliuprzedzićnatarcieAnglikówiFrancuzów.Nagwizdek
oficerabędziemusiałwyskoczyćzokopów,przeskoczyćblankęibiec,
krzyczącznienawiści,amożezbezradności.
Kanonadastopniowocichła,alecałytenotaczającygoświat
huczał,drżał,cuchnąłiprzenikałlodowatąwilgocią.Czytakwygląda
piekło?Myślicorazszybciejprzechodziłyprzezgłowę.Czyonjeszcze
byłczłowiekiem?Ktopozwoliłnatenkoszmar?CzyBógtegonie
widzi?Onniepotrafiłodpowiedziećsobienatepytania.Przestałsię
modlićwmomencie,kiedyzauważył,żewplatawmodlitwę
przekleństwa.Przestałsięzastanawiać.Zacząłnienawidzić!
Nienawidziłtych,którzyczekalinaniegowzasiekachzdrutu
kolczastego,żebyprzebićmubrzuchbagnetem.Nienawidziłswoich
oficerów,którzykazaliimbiecwprostnaogieńkarabinów
maszynowych.Nienawidziłtych,którzyginęli,itych,którzyjeszcze
żyli,oczekującjegowsparciaczypomocy.Zprzerażeniempoczuł,
żemaochotęichwszystkichpozabijać.Strzelać,ciąćbagnetem,
wreszcietawypełniającagonienawiśćwytryśnienazewnątrz
idamuuspokojenie.
Gwizdekoficerskipoderwałichnanogi.Wyćwiczoneruchy.
Karabin,bagnet,przeskokprzezblankę.Ruszyłbiegiem,lekko
przygarbiony.Nieczułjużstrachu,mimożebiegnącyobokkapral
chwyciłsięzabrzuchikomicznieopadłnakolana.Przezchwilę
próbowałpowstrzymaćdłońmiwyrywającesięnazewnątrzjelita,
poczympadłztwarząwbłoto.Mężczyznaniezatrzymywałsięani
nachwilę.Mielinieudzielaćpomocyrannymwczasienatarcia.Poczuł
charakterystycznyzapachskoszonejtrawywymieszanyzodorem
gnijącychowoców.Przezchwilęzatrzymałsięzdezorientowany.Skąd
wpaździernikuskoszonatrawa?Dopieropochwiliprzypomniałsobie,
comówilimuinniżołnierzeniemieccyspotkanipodczaskrótkiego
wytchnienianatyłach.Szybkoszarpnąłprzypiętądopasatorbę,kiedy
poczuł,żejedenzwystrzelonychzfrancuskichokopówpociskównie