Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Cisza,codrzemietugrobowa,
Przytłaczapiersijakkamieniem,
Imyślzabijacimilczeniem.
WTOREK,2MARCA1920ROKU
ODPARTOATAKIBOLSZEWIKÓWWREJONIEDZISNY
●W.GRABSKIPRZEDSTAWIAZAŁOŻENIABUDŻETOWE
●WPARYŻUMILLERANDOŚWIADCZYŁ,ŻERZĄDNIECOFNIESIĘ
PRZEDNICZYM,BYZŁAMAĆSTRAJK●WARSZAWA
PRZYGOTOWUJESIĘNAPRZYJAZDMARSZAŁKAFOCHA
●TYMCZASOWEZARZĄDZENIEZAKAZUJEWYWOZUWSZELKICH
TOWARÓWZTERENUBYŁEJDZIELNICYPRUSKIEJZWYJĄTKIEM
KILOGRAMAODZIEŻYI250GRAMÓWTŁUSZCZUNAOSOBĘ
KrzysztofKrusztaszedł,klnącpodnosemswojegopracodawcę,
pogodęiczasy,wjakichprzyszłomużyć.Byłniskim,drobnym
mężczyznąoniezbytgęstejjasnejbródceiprecyzyjnieprzyciętych
wąsach.Okrągłeokularyzgrubymiszkłamidodawały
muprzynajmniejdziesięćlat.Mimożeledwoprzekroczyłtrzydziestkę,
łysinajużzadomowiłasięnajegogłowieirozpełzałaodjejczubka
ażpoczoło.Nienosiłtupeciku.Uważał,żetouwłaczającedla
mężczyzny.Zresztąniezależałomuspecjalnenazainteresowaniu
kobiet.Większośćbyłazbytgłupiairozmowaznimidoprowadzała
godopasji.Ot,prowincja.Zczasemprzyzwyczaiłdosamotności,
ażeniebyłzbytatrakcyjnąpartiądlamiejscowychpanienekzdobrych
domów,mógłzachowaćściślepielęgnowany„świętyspokój”.
Byłopaskudniezimno.Przezostatnitydzieńtemperaturaspadała
wnocydopiętnastustopniponiżejzera,wdzieńutrzymującsię
napoziomieminusdziesięciu.Coprawdaświeciłosłońce,aleniebyła