Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doczasu,ażdzieckosięurodzi.Wiedziałajednak,żeitak
wystarczającodługoodkładałdecyzjęowyjeździe.
Ztegowzględuchowałaswójsłodkisekretwsercu.
Nieodważyłasięzdradzićgonawetswojejmamie,choć
całąsobątegopragnęła.
Będziesięniepotrzebnie
martwiła
–myślałasobie–
niezmrużyspokojnieoka,gdy
będziemywdrodze
.
Zoddaliobserwowała,jakwozyukładająsię
wokręgu,jedenprzydrugim.Willieodczepiałkonie
odjednegowozu,aHenryKlein–ichwynajętywoźnica
–zajmowałsiędrugim.Kiedyprzezwieletygodni
pakowalirzeczy,byłojasne,żejedenwózniewystarczy
zarównonamieszkaniewczasiepodróży,jakina
transportowaniebagażuorazcałegowyposażenia
gospodarstwadomowego.Clark,tataMissie,
zaproponował,bywzięlidrugiwóziwynająłdlanich
woźnicę.Inniuczestnicykarawanyrównieżmieliwięcej
niżjedenwóz,alewiększośćmiałatoszczęście,
żepowozićmoglipodróżującyrazemznimiinni
członkowierodziny.Willienawetprzezsekundęnie
pomyślał,byjegożonamiałaprzysłużyćmusięwtaki
sposób.
Missiezbliżałasiędoswoichwozów.Wkarawanie
byłoichrazemdwadzieściasiedemiterazzezgrzytem
kółzajmowałyswojemiejsca,aspoceniwoźnice
pokrzykiwalinakonie,kiedyustawiałysięwokrąg
nanocnypostój.
PodeszładoWilliegoiobdarzyłagoserdecznym
uśmiechem.
–Tobyłdługidzień…wyglądasznawyczerpaną