Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
okazja,którabędziegowarta.
Czegobypanienkaniewłożyłanasiebie,toitak
będziewyglądaćprzecudnie!mówiącto,poprawiłaswój
czepek,któryzsunąłjejsięnaczoło,apotemwróciła
dowygładzaniakolejnejpoduszki.
Natesłowazerknęłamdolustrazdobiącegomoją
etażerkę.To,cozobaczyłam,utwierdziłomnie
wprzekonaniu,żeczekamniedużopracy,aby
doprowadzićmojewłosydoporządku.Obecniepanowała
modanaloki,alemamaniepozwalałamizrobićtrwałej
ondulacji,dlategoabyjemieć,musiałamspędzićpółdnia
nakręceniuwłosówzapomocązwykłejmetalowej
lokówki.Miałamtylkonadzieję,żetymrazemKrysianie
spaliżadnegokosmykawłosów.Namyślniemalże
poczułamzapachspalenizny.
Mimowolniepodeszłamdooknaioparłamsię
oparapet.Zapachróżdocierałnapiętronaszego
dworku.Woddalizobaczyłamznajomąpostać.Tobył
Jerzy.Jakzwykleotejporzeszedłdoogrodupodlać
kwiaty,zanimsłońcenadobrewstanie.Chociażniósł
wrękachdwawiadrawody,towidaćbyło,żeniesprawia
mutożadnegoproblemu.Byłodwiegłowywyższyode
mnieidobrzezbudowany.Dotejporydziwiłomnie,jak
zdnianadzieńzniskiegochucherkastałsiętaksilnym
mężczyzną.Zdawałomisię,żenietakdawnopotrafiłam
pokonaćgonarękę,gdysiłowaliśmysięwsaloniku.
Śmiałamsięwtedyzniegodorozpuku,aonzakażdym
razemwyciągałdomniedłoń,żądającrewanżu.Jednak
tamtelatabezpowrotnieminęły.Terazniespędzaliśmy
czasunadziecięcychzabawach.Terazjegowidok
wzniecałwmoimsercuogień.Czułam,jakciepło
rozchodzisiępocałymmoimciele.
Serwus!krzyknęłam,wymachującręką.
Dzieńdobrypanience!Jurekzatrzymałsię,podniósł
nachwilęczapkęzgłowy,poczymruszyłprzedsiebie,
podnoszączziemiwiadra.