Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odstołuiściskającmniezcałychsił.
–Dziękujęzażyczenia.Tomiłezwaszejstrony.
ZajęłamwolnemiejsceiodrazuzjawiłasięIrka,
nakładającnamójtalerzsadzonejajkazkromkąjeszcze
ciepłegochleba.
–Stolat–szepnęłaminaucho,gdyposypywała
potrawęszczypiorkiem.
–Dziękuję!–Uścisnęłamjejdłoń.Irkabyławnaszym
domuodkądpamiętam.Byładlamnieniczymdruga
babcia.
–Mamdlaciebieprezent!Musimyiśćgozobaczyć!
–krzyknąłpapamiędzyjednymadrugimkęsem
śniadania.
–Henryku,powoli,przecieżtwójprezentnigdzienie
ucieknie,niechApolonianajpierwskończyjeśćśniadanie
–zganiłagomama.
–Awłaśnie,żetenmożeuciec!–stwierdziłwyraźnie
rozbawiony,posłuchałjednakmamyipozwoliłnam
dokończyćśniadanie.
Pomimomoichnalegańniechciałzdradzić,
cotozauciekającaniespodzianka.GdyZdzisław,nasz
lokaj,zebrałpustetalerze,mamapodsunęłamimałe
pudełeczko,pięknieozdobionezłotąkokardą.
–Proszę…–powiedziała.
–Coto?
–Otwórzisamazobacz.
Delikatnierozwiązałamwstążeczkęizdjęłamwieko
pudełka.Moimoczomukazałsięprzepięknysrebrny
medalionnadługimłańcuszku.Nawierzchuwyrytemiał
mojeinicjałyAD,anaodwrociedatę:04.07.1939.
Przejechałamopuszkiempalcapowklęsłychliterach.
–Wśrodkumedalionujestkolejnaniespodzianka
–podpowiedziałatajemniczo.
Potychsłowachnatychmiastszukałammiejsca,
wktórymmogłamgootworzyć.Podnaciskiemrozchylił
sięizobaczyłam,żenakażdejpołówcewklejonabyła