Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwilgoć.Tobyłonajbardziejzaniedbanepomieszczenie
wcałymdomu.Anijedenprzedmiotniewspółistniał
harmonijniezinnymiprzedmiotami.Staroświecka
lodówkawarkotałaprzykażdymotwarciudrzwi.Kubeł
podzlewemtrząsłsięwewłasnymrytmie.Wokół
rozchwianegostołuzpłytywiórowejstałycztery
krzesła.Każdeinne.Krzywegipsoweścianybyły
maźniętebiałąfarbątam,gdziekiedyświsiałyzdjęcia.
Charlottezwysuniętymjęzykiemrzucałapapierowe
talerzenastół.Samanthasięgnęłapojeden
zplastikowychwidelcówipstryknięciemposłała
gowtwarzsiostry.
Charlottewydałazsiebietłumionyokrzyk,niebył
onjednakwynikiemoburzenia.
–Jasnacholera,tobyłocoś!–Widelec
przekoziołkowałwpowietrzuiwylądowałjejwustach.
WyjęłagoipodałaSamancie.–Umyjęwszystkie
naczynia,jeślipowtórzysztenrzutdwarazypodrząd.
–Jeślitytrafiszraz,zmywamprzezcałytydzień
–odparłaSamantha.
Charlottezmrużyłaokoiwycelowała.Samantha
próbowałaodsunąćodsiebiemyśl,żepozwolenie
młodszejsiostrzenarzucaniesobiewtwarzwidelcem
tojednakgłupipomysł,kiedydokuchniweszłaGamma
zwielkimkartonemnarękach.
–Charlie,nierzucajwsiostręsztućcami.Sam,pomóż
miznaleźćpatelnię,którąniedawnokupiłam.
–Postawiłakartonnastole.Napisnakartoniegłosił
„Wszystkopodolarze”.Wdomustałydziesiątki
nierozpakowanychkartonów.Tworzyłylabirynt
nakorytarzuiwpokojach,pełnetanichrzeczy