Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ipracowitymczłowiekiemzewszystkichznanychjej
ludzi.Wzórpracownika.
Nie,niewiem.Aocochodzi?Woczekiwaniu
nakawęnalaładoszklankiwodymineralnej.
Nie?Prezesciniemówił?dopytywałsię
Wróblewski,awjegogłosiesłychaćbyłotriumfalny
ton.
Cozapechowydzień,pomyślała.Najpierwpodróż
metrem,terazodranaWróblewski.Patrzącnatego
wymuskanegofircyka,niemiaławątpliwości,żeusłyszy
odniegosameprzykrerzeczy.Kiedyśmożezdolny,ale
zbytleniwy,bycośztymzrobić.Próbowałutrzymać
swojestatusquowfirmiezapomocąintryg
idonosicielstwa.Byłjednaknatyleskuteczny,żeżaden
zpoprzednichdwóchprezesówniezdołgowyrzucić
stamtądnazbityłeb.Pewniesięgobali.Wróblewski
zawszesprawiałwrażenie,żedużowieokażdym
inakażdytemat.Zdarzałosię,żerównieżMarta,choć
naogółostrożna,dawałamusiępodejść.Terazteż
poczuła,żezaczynasdenerwow.Niedasięukryć,
żeMierzejewski,mocnożonatyojciectrójkidzieci,był
jednakjejfaworytem.
Klasycznenadużyciezaufaniaoznajmiłwkońcu
Wróblewskipoodpowiedniodługiejprzerwie,której
zadaniembyłowyprowadzenieMartyzwnowagi.
Klasycznykabotyn,pomyślała,walczączpokusą
wylaniananiegozimnejwody.
Używałkartykredytowejdokupowaniapaliwa
dosamochoduwstyczniu.
Oczywiście,żetorobił.Samamukazałam.Jeździł
przecieżsłużbowodoWrocławiaoburzyłasięMarta.
DoWrocławiatak,aleonpóźniejodwiedzałteściów
wJeleniejGórze.Zkilometrówkiwynika,żerobił
owieledalszetrasy.Prezesjestwściekły.Wiesz,
jakiegoonmafiołanapunkciedobrawspólnego.
Toostatnieakuratsięzgadzało.Nowyprezes,gorący
poplecznikpartiirządzącej,odpierwszegodnia
poobjęciunowegostanowiska,postanowiłzrobić
wagencjiradykalneporządki,którychskalazapewne