Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Człowiekwbluzie.
Czegóżchceszodemnie,mójchłopcze!Niemogęcipomóc.
Musiszusłuchaćniemanatorady.
Karoljednaknatoniechciałsięzgodzić,niechciałusłuchać,
aprzypomniawszysobieotem,żeciotkazabroniłamuiśćdoJulji
wyszedłirzekłgłośno:idędoJulji.
PaniMakmisz.
Niechcę,abyśtamszedł;zabroniłamciprzecie!
Posłuchajcie,ludzie,niepuszczajciego,zatrzymajcie,
przyprowadźciegodomnie.Woźnico,darujęwamwszystkoiniebędę
sięskarżyła,jeślizatrzymacietegoobrzydliwegourwisaiwymierzycie
mudobryciostymsamymbatem,któryomałoniepozbawiłmnie
wzroku.
Człowiekwbluzie.
Niedostanęgonawetkońcembata.Copanizrobiłtenbiedny
dzieciak?Patrzyłnapaniąspokojnie,gdypanichciałananiegosię
rzucić;schowałsięzamnie,adajęsłowo,żebędęgobroniłzawsze,
gdytotylkoodemniebędziezależało.
PaniMakmisz.
A!Totakpanmiopowiada!Dobrze!Otoisędziaprzyszedłwsam
raz;zapłacipanzatowszystkodobrągrzywnę.
Człowiekwbluzie.
Dobrze!Aletojeszczezobaczymy,cobędzie,szanownapani!
Sędzia.
Cotumacietakiego?Panimnieprosiła,paniMakmisz,abym
poświadczyłprzestępstwo?
PaniMakmisz.
Tak,szanownypanie,okropneprzestępstwo,głośnowołające
ozadośćuczynienieiprzykładneukaranie!Tenotoczłowiek,pango,
prawdopodobnie,poznałpojegookrutnymwyglądzie...(wszyscysię
śmieją,woźnicanajgłośniejodwszystkichinnych)tak,paniesędzio,
pojegookrutnymwyglądzie,udajeprzedpanemiwydajesiędobrym
apostołem;leczpanzobaczy...Tenczłowiekzraniłmnie,przezywał
rozmaitemibrzydkiemiwyrazami,awreszcieuderzyłmniebatem
pooczachtak,żeoślepłam.Proszęwięcostofrankówzaszkody,jakie
poniosłam,następnieogrzywnęstufrankową,odktórejbędędostawać
odsetki,jakprzewidująustawysądowe.
Woźnicaiwszyscyskupieniśmielisię;wesołośćtajednakbyła
nienaturalnaidlategosędzia,człowiekozdrowymrozsądku
isprawiedliwszy,powziąłpodejrzeniacodościsłościopowiadaniapani