Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MurkowisprawęJunoszyca,jakiwszystkieważniejszesprawy
gospodarcze,wyraziłnadzieję,że„kochanynaszdoktorpotraktuje
rzeczpoojcowsku”,aleNiewiarowiczsampóźniejmusiałprzyznać
racjęMurkowi,jeszczemudziękowałzaustrzeżeniemagistratu
odfatalnejgafy.
DlategodoktorMurekniezadawałterazsobiewogóletrudu
wsłuchiwaniasięwmisternąargumentacjęJunoszyca.Myślał
ojednym:jutrotentypniebędziejużmiałwmieścienicdoroboty
iwyjedziedoWarszawy.Przestanieeksponowaćsięwrestauracji
Wiechowskiegoiwklubieurzędu,przestanieszastaćsiępoulicach
swoimczerwonymmercedesem,noiprzesiadywaćuHorzeńskich.
JakonwogóleśmiałdopannyNirymówićper„brawurowa
dziewczyna”!...Awubiegłypiątekposunąłsiędobezczelności,
byjemu,narzeczonemu,zniedbałąminąpowiedzieć:
—O,natędziuręNirajestwręczoszołamiająca.
Icomiałoznaczyćowo„natędziurę”?PrzecieżJunoszycspotykał
jądawniejwWarszawie...
Murekzwęziłpowiekiiwpatrywałsięznienawiściąwnieznacznie
poruszającesięwargiJunoszyca.Tak,musiałmuprzyznaćurodę.
Teszerokieramiona,kształtnagłowaitwarzjakmaska,jakmaska
poprawności.Spodmaskiprzeświecajątylkooczy,jegooczy:zimne,
przebiegłe,wstrętne.Iteusta.Jestwnichcośbezwstydnego,atezęby,
oczywiściesztuczne.Niemożnachybadoniemalpięćdziesięciulat
zachowaćtakichzębów.
Mógłbybyćmoimojcem–przemknęłoMurkowiprzezgłowę
–jeststary.
Izarazzacząłobliczać,żeNiraprzedtrzemalaty,kiedybawiła
przezcałązimęwWarszawie,niebyłajeszczepełnoletnia.AJunoszyc
musiałmiećwówczasconajmniejczterdzieścipięć.Nonsens.Ale
wczorajwklubiewojewodzina–atakadamamusisięznaćnatych
rzeczach–powiedziałagłośno:
—PanJunoszycmożesiębardzopodobać!...
Itałatwość,zjakąwkręciłsięodrazudonajlepszegotutejszego
towarzystwa.Zsamymwojewodąrozmawiałjakzrównym,wepchnął
sięnapolowaniedopaństwaDuksztów,obwoziłpomieście
generałowąZagajską,prezydentaNiewiarowiczaomalżeklepał
poramieniu.Wniespełnadwatygodnie!AupaństwaHorzeńskich