Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
TERAZ
Zapraszammówizentuzjazmemeleganckoubrana
agentkanieruchomości,poczymotwieraprzedemną
drzwidomieszkaniaznajdującegosięnatrzydziestym
piątympiętrzewieżowcaprzyulicyZłotej.
Dziękujęrzucam,zanimprzekraczampróg.
Gdyjestemjużwśrodku,obejmujęwzrokiem
przestronnyprzedpokój.Mojąuwagęzwracają
marmurowaposadzkaiwiszącenawysokościoczu
psychodeliczneobrazy.Jedenznichszczególniemnie
niepokoi.Przedstawiakolorowąpostaćzsześcioma
rękamiidługimjęzykiemzwieńczonymczymś,
cowyglądajakblaszkamuchomora.Niewyobrażam
sobiecodzienniepatrzećnatoszkaradztwo.
Przejdźmydosalonuproponujekrągłabrunetka
odużychpiwnychoczachipełnychustach.Następnie
prowadzimniedopomieszczenia,zktóregorozpościera
sięwidoknamonumentalnyPałacKulturyiNauki.Ijak
siępanipodoba?
Przezdłuższąchwilęrozglądamsięwmilczeniu
ponowocześnieumeblowanymwnętrzu.Podobająmisię
długaszarasofaiprzymocowanydościanyogromny
telewizor.Niemusielibyśmyjużnigdychodzić
zVincentemdokina.
Szczerze?Salonnazdjęciachwydawałsięwiększy
odpowiadamzudawanymniezadowoleniem,ale
agentkanieruchomościniewydajesięprzejętamoimi
słowami.
Vincentmnieostrzegał,bymnietryskałaoptymizmem,