Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
TERAZ
–Zapraszam–mówizentuzjazmemeleganckoubrana
agentkanieruchomości,poczymotwieraprzedemną
drzwidomieszkaniaznajdującegosięnatrzydziestym
piątympiętrzewieżowcaprzyulicyZłotej.
–Dziękuję–rzucam,zanimprzekraczampróg.
Gdyjestemjużwśrodku,obejmujęwzrokiem
przestronnyprzedpokój.Mojąuwagęzwracają
marmurowaposadzkaiwiszącenawysokościoczu
psychodeliczneobrazy.Jedenznichszczególniemnie
niepokoi.Przedstawiakolorowąpostaćzsześcioma
rękamiidługimjęzykiemzwieńczonymczymś,
cowyglądajakblaszkamuchomora.Niewyobrażam
sobiecodzienniepatrzećnatoszkaradztwo.
–Przejdźmydosalonu–proponujekrągłabrunetka
odużychpiwnychoczachipełnychustach.Następnie
prowadzimniedopomieszczenia,zktóregorozpościera
sięwidoknamonumentalnyPałacKulturyiNauki.–Ijak
siępanipodoba?
Przezdłuższąchwilęrozglądamsięwmilczeniu
ponowocześnieumeblowanymwnętrzu.Podobająmisię
długaszarasofaiprzymocowanydościanyogromny
telewizor.Niemusielibyśmyjużnigdychodzić
zVincentemdokina.
–Szczerze?Salonnazdjęciachwydawałsięwiększy
–odpowiadamzudawanymniezadowoleniem,ale
agentkanieruchomościniewydajesięprzejętamoimi
słowami.
Vincentmnieostrzegał,bymnietryskałaoptymizmem,