Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zapomnieć,kiedyzanurzałamsięwłaśniewtymłomocie
ienergiiroztańczonegotłumu.
–Awracającdotegodomu,Cassie
–Niemusiszmówić!Wiem,comyślisz–burknęła,
apotem,jakżebyinaczej,jejustawygięłysię
wpodkówkę.–Uważasz,żetojeszczejedengłupi
pomysł,którypowinnaśwybićmizgłowy.
–Noniedokońca.Chociażmyślę,że
–Wieszco?Najlepiejtotyjeszczenicniemyśl,tylko
poczekaj,ażtendomobejrzysz.Napewnocisię
spodoba.
–Ajeślinie?Jeśliwcalemisięniespodoba?
–Wtedykupięgosama–oświadczyławciążnadąsana
Cassie.–Bonadszedłjużczas,bymrobiłato,cozwykle
robiądorośli.Kupiładom,zajmowałasięogrodem
itakietam.
–Azdajeszsobiesprawę,żezajmującsięogrodem,
pobrudziszsobieręce?
–Będęwkładałarękawiczkiogrodowe.Pozatym
pójdęnakurs,gdzieucząróżnychnaprawwdomu
iplanowaniadomowegobudżetu.Damsobieradę.
–Niewątpię.
–Dzięki!Ale–PotwarzyCassieprzemknąłuśmiech.
–Wolałabym,żebyśmyrobiłytorazem.Niechcębyćtak
całkowiciesama,rozumiesz?
Całkowiciesama!Cassieprzytoczyłapowiedzonko
zdzieciństwa,októrymjateżprzypomniałamsobie
przedchwilą.Zbiegokoliczności?Chybanie,taksamo
jakniebyłochybazbiegiemokolicznościto,żezmusiła
mnie,bympojechałaobejrzećnowydomdosłownie
kilkachwilpotym,jakprzeczytałamwierszmojej