Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iproszęowieniecpogrzebowy.Młodadziewczynapodnosiwzrok
znadekranutelefonu,pyta,nakiedymabyćgotowyicomanapisać
naszarfie.Mówię,żepotrzebujęgowciągunajbliższejminuty.Tekst
to:„Gruby,cośtyodwalił”.
Słucham?Wytrzeszczaoczy,ajaniewiem,czybardziejjest
zdziwiona,rozbawiona,czyoburzona.
Tobardzodługaimimowszystkodośćzabawnahistoria,alenie
mamczasu,żebyterazpaniopowiadać.Proszę…
Przykromi,alezłożeniewieńcapogrzebowegotoconajmniej
godzinaroboty.
Niemacieżadnychgotowców?
Nachwilę…zamyślasię.Mamjeden,któregoodsoboty
niktnieodebrał.Chcegopan?
Jasne!
Dziewczynaidzienazapleczeipochwiliwracazwielką,piękną
kompozycjąuplecionązanturiumiróż.„KochanejciociWiktor”głosi
napisnaszarfie.
Serio?
Dwieściepięćdziesiątzłotychmówi.
Możnatojakośoderwać?pytam,szarpiączawstęgę.
Zostawto,człowieku,bosięcałerozleci!
Zostawiam.Sięgampoportfel,płacęzbliżeniowo,wstukujęPIN
ipotwierdzam.Kręcęteżgłową,alebeznienawiści.Onajestcoraz
bardziejrozbawiona.Patrzynamniejaknaprzybyszazkosmosu,ale
wiem,żechciałabywiedziećwięcejoplanecie,zktórej
tuprzyleciałem.
Miłegodniamówięiruszamdodrzwi.
Udanegopogrzebuodpowiada.
Taksięwogólemówi?pytam,łapiączaklamkę.
Towypada?