Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wróci.Ajastraciłemwszystkieszanse,byzobaczyćgojeszczejeden
raz.
–Przepraszam–próbujęwydusićzsiebie,lecztylkoporuszam
ustami.Przezzaciśniętegardłonieprzedostajesiężadendźwięk.
Wiem,żetoodpowiednimoment,byzłożyćkondolencjerodzicom.
Alecojamamimnibypowiedzieć?Żejestmibardzoprzykro?
Wtakichchwilachsłowazawodzą.Konceptyzawodzą.Naświecie
zostajejużtylkotępypulsującybólifizjologia.
–Bardzomiprzykro–mówięznajwyższymtrudem,nie
odrywającwzrokuodbutów,ściskamkościste,szorstkiedłonieiczym
prędzejuciekam.
Gdyemocjezaczynająpowoliopadać,uświadamiamsobie,żeidę
wzłymkierunku,wchodzęgłębiejwcmentarz,zamiastkierowaćsię
dowyjścia.Zawracamokrężnądrogą,mieszamsięztłumemitrafiam
zpowrotemnaulicę.Drzwibłękitnegobmwzaparkowanego
naprzeciwkogłównejbramysąotwartenaoścież.Namiejscukierowcy
dostrzegamSiwego.Odpalapapierosaodsamochodowejzapalniczki,
rozsiadasięwfoteluidmuchadymemprzezuchylonyszyberdach.
Wtymsamymmomenciezamoimiplecamiwybrzmiewagłos,który
możenależećtylkodojednejosobynatejZiemi.
–Czaja,nieczajsiętak!–wołaHans,wciągającgluty.
Odwracamsięwsamąporę.Onobejmujemnieimocnoklepie
poplecach.Odwzajemniamuścisk.Zastygamytaknadługiesekundy.
–Gruby,co?–pyta,tłumiącnapływającełzy.–Możesz
wtouwierzyć?
–Strasznasprawa.
TużobokpojawiasięBlanka.Przyglądamisięzciekawością,
ajaniewiem,czymampodaćjejrękę,przytulićją,amożedać
buziaka?Wtrakcienaszejdługiejznajomościprzerobiliśmyjuż
wszystkiemożliwewarianty,takżeten,gdyprzechodziliśmynadrugą