Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
trzcinachrozmawiałazkaczkami.Szprotwęszyłcoś
wpobliżu,razporazoglądającsięjednak
nadziewczynkę.OdprzyjściaŁucjinaświatpiesczułsię
przewodnikiemstada.Swoimpsiminstynktemwyczuwał,
żezadziewczynkę,jakotegonajsłabszegoosobnika,jest
szczególnieodpowiedzialny.Nawspólnychspacerach
odchodziłzawszenatakąodległość,abymóckontrolować
sytuacjęibyćnatyleblisko,byniezwłoczniedobiec
dodzieckawchwilizagrożenia.
Podpalcami,któretrzymałanaprzewieszonejprzez
ramięnaskostorebce,wyczuławibrowanie.Rozpięła
zamekiwyciągnęłaześrodkatelefon.Odblokowała
goispojrzałanawyświetlacz.Małakoperta
komunikowałaonadejściuesemesa.Irenadotknęła
niebieskiejikonkiiuśmiechnęłasiędowiadomości,którą
odczytała.
Niemogęsięskupićnapisaniu.Zastanawiamsię,
coterazrobisz.
Szymonuzależniałtakimiesemesami.Wysyłał
jecodziennie,czasamidołączałdonichzdjęcia,które
przesyłałprzezWhatsApp.Zazwyczajbyłytomigawki
zWrocławia,czasamijakieśselfie.Rozśmieszałiczęsto
rozczulał.Wkraczałwjejcodziennośćnienachalnie,ale
konsekwentnie.Zdobywałistarałsięprzekonać,żeona
iŁucjadlaniegoważne.
Wracamyzespaceru.Łucjaopowiadacośkaczkom,
aSzprottropi.Nierozpraszajsię,pisz!
Wsunęłakomórkędotorebkiipodniosłagłowę.Kątem
okazauważyłaruch.Szprotzaskamlałirzuciłsię
wkierunkumężczyzny,któryzbliżałsiędonich
znajomymkrokiem.Łucjaotrzepaładłonieokryte
rękawiczkamiipodeszładoIreny,przytulającsiędojej