Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JEDEN...
Północnywiatrprzyniósłzesobąniepokój.Przejrzał
wszystkiekątywdomu,zajrzałdokomina,zatańczył
nawetzdymem,aletaniectenbyłzbytgwałtownydla
zwiewnegowelonu,więcwiatrszybkostraciłnim
zainteresowanieipopędziłkuwiatrakom,wjakimś
niewytłumaczalnymszaleństwiepopychającpotężne
śmigłaiwprawiającjewterkoczącyruch.
Irkaobjęłasięramionamiipotarładłońmiskórę,
naktórejutworzyłasięgęsiaskórka.Wdomuniebyło
zimno.Nowypiecdobrzesięspisywał,aprzyŁucjiIrka
nieoszczędzałanaogrzewaniu.Gdybyłasama,różnie
ztymbywało,aleodchwili,kiedywżyciuIrenypojawiła
sięcórka,kobietadbała,byniczegodziewczyncenie
brakowało.Równieżciepła,wkażdymtegosłowa
znaczeniu.
NierozpieszczałaŁucji,aledopieszczała
jąipielęgnowałaztakąstarannością,zjakąptasiemamy
troszcząsięopisklęta.BoŁucjabyłatakimpisklęciem
Ireny,najpierwwysiedzianymiwyczekiwanym–choćjej
zaistnieniebyłodużymzaskoczeniem,apotem
pielęgnowanymitrzymanymwcieplemaminych