Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
momenciezacząłlaćdeszcz.
Dużeiciężkiekropległośnospadałynazakurzone
podwórze.Staliśmyjeszczeprzezchwilępoddaszkiem
ipatrzyliśmy,jakkurtynawodyoddzielanasodreszty
świata.Dopiłamcydrimokraodpotuideszczuposzłam
wziąćprysznic.
WdomuGustawaunosiłsięciężkizapachstęchlizny
ipłynudopodłóg.Starachatawymagałaremontu.Albo
chociażtego,żebyktośmieszkałwniejcałyczas,anie
tylkozdoskoku,dbałoniąipielęgnował.Przegniłedeski
podłogiuginałysięiskrzypiałyprzyniemalkażdymkroku.
Łazienkazatobyłabardzoładna,dopiero
cowyremontowana.Silnapompadoprowadzaławodę
zestudni.WkońcuteżGuciodoczekałsiękanalizacji.
Wieśpowolisięmodernizowałaiprzyodrobinie
zaangażowaniamojegoojca,którywciążdarzyłrudzielca
sympatiąizawszechętniemupomagał,takżestara
chałupinapowolipoddawałasięogólnemurozwojowi.
Zawczasusięgnęłampoczystyręcznik.Teświeżo
upranezawszeleżałynapółcenaddrzwiami.Zdziwiłam
się,gdyodkryłam,żetomójręcznik.Pamiętam,bobył
wpięknymodcieniuturkusu,grubyimiękki.Zginął
mikiedyśponocnejkąpieliwjeziorzezGuciem.Nigdy
jednakniepodejrzewałamgooto,żeprzygarnąłmoją
rzecz.Tobyłoprzyokazjipracynadksiążką
oWładywostoku.Miałamtakdośćwydumanegoego
artysty,adotegopanowałnieznośnyupał...Mimo
późniejporyiegipskichciemnościbyłotużponowiu,
bezksiężycowanocposzłamnadjezioro.Onpolazł
zamną.Byłamzła,żenawetprzezchwilęniemogę
pobyćsama.Wspólnenocnepływaniejednakrozładowało
napiętąatmosferęiprzypomniałonambeztroskę
wspólnychwakacji.Dziękitemujakośskończyliśmy