Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
CZERWIEC
–Niezostawiajmnie!Proszę,niezostawiaj...
Tobyłyostatniesłowa,jakiezdołałamwypowiedzieć.
Późniejgłowaporazostatnizanurzyłasięwsinozielonej,
śmierdzącejrybamiimułemwodzie.Najpierwpoczułam
uciskwprzedniejczęścigłowy.Nosemjużniemogłam
nabraćpowietrza.Przypierwszejpróbiewodaboleśnie
wpłynęłamidogardłaidalejdopłuc.Chciałam
odkrztusić,alegdytylkootworzyłamusta,zalałamnie
kolejnafalazimnejizłowieszczoczarnejcieczy.
Zotwartymioczamiirozchylonyminieprzyzwoicie
wargami–taktosobiewyobrażam,znieprzyjemnym
grymasemstrachunatwarzy,powoli,wrytmiedelikatnej
bryzy,jakądałosięczućnapowierzchni,opadałam
nadno.
Tonawetzabawne,gdybypopatrzećnatozpewnej
odległości.Niemiałamżadnegopoczucia,żetokoniec.
Życienieprzeleciałomiprzedoczami.
Glonyzaczęłychwytaćmniezakostkiioplataćcoraz
wyżejiwyżejmojenogi.Przyciągałymniedosiebie.
Dodna.Tymrazemtoniebyłtoast.Wyobraziłamsobie
utopca,którykościstądłoniątrzymamniewżelaznym
uścisku,byjużnigdyniewypuścić.
Wszystkoczerniałoiwirowało.Logicznierzeczujmując,
musiałyminąćsekundy,jajednakodczuwałamtoinaczej.
Czasdłużyłmisięokropnie.Bałamsię,astrach,który