Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
(–Amożeon,Izydorze,rzeczywiściewstąpidokleryków?
Coteżmówisz,Heleno!?)
Ojciecbałsię.Bałopozostawionekamienice,omajątek,przeklinał
tych,coniepozwalalimuwrócićdoOdessy,idługołudziłsię,
żetojednakświatpowróciwstare,przezdziesięcioleciażłobione,
apotemzastygłeniczymbłotowupalnydzień,koleiny.Październik
wkilkatygodnirozwiałwszelkienadzieje.Otobolszewicy,oto
codziennekrwaweporachunki,otoCzeka,WszechrosyjskaKomisja
NadzwyczajnadoWalkizKontrrewolucjąiSabotażem(anajejczele
Polak,towarzyszDzierżyński,któregoprędkootaczazłasława),
wdodatkutu,wTule,gdzielicznefabrykibroni,nasabotaż
szczególniewyczulona.Dalejnacjonalizacja,konfiskaty,rewizje,
pozbawioneskrupułówtrybunały.Opowrociedodomuniewarto
nawetmarzyć(boisamagłośnooznajmionachęćopuszczeniamiasta
uznanabyćmożezazdradę),zresztąfrontypodrodze,awkrótce
inapołudniukrwawyzamętotowbólachpróbujerodzićsię
Ukraina,zmieniająsięrządy,maszerująarmie.Ojciecboisięzdnia
nadzieńcorazbardziej,chłopiecwidzito,sampaznokcieobgryza,
matkakażdegorankawstajezłóżkazoczymazaczerwienionymiodłez
itylkomłodszasiostra,Masza,Marysia,potrafizajmowaćsiębez
końcawymęczonymiodciągłegoprzytulanialalkami.
Konstantymajużwtedybliskopiętnaścielat,toniebezpieczny
wiek,bochoćchudy,towysoki,lepiejżebynierzucałsięwoczy.
Zimąwidzinajpierwwybebeszone,zamarzniętekonie.Toobraz
straszny,choćdladodaniasobieanimuszuwzruszanańramionami,
chcebyćtwardy,silny.Alejużkilkadnipóźniejwidzipodobnych
owymkoniomludzi:jeszczeniedawnokroczylidziarsko,wzwartych
szeregach,buńczuczniepotrząsającdrągamiiwznoszącwgórę
pięści…Terazleżą:wdziwacznychpozach,jakbyzastygliwbieguczy
wniedokończonymskokuijużnazawsze,pojednejczydrugiej
salwie,pozostalitakułożeninabruku.