Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WYMIANASPERMY
ObudziłmniedotykMoniki.Onajeszczespała.Objęła
mnieprzezsen,takjakrobiłatowielerazynapoczątku
naszegozwiązku.Terazbyłotoraczejrzadkieichyba
dlategosięobudziłem.
Leżałatużobokmnie.Kołdrazwinęłasięmiędzynami.
Byłozbytciepło,żebysięprzykrywać.Ostatniedni
sierpnia,agrzałojakwlipcu.Dlategospaliśmyprzy
otwartymoknie,jabezubrań,aMonikawbardzocienkiej
iskąpejpiżamie.Składałysięnaniąkróciutkie,różowe
spodenki,bardzomocnoodsłaniającekształtne,jędrne
pośladki,ibluzka,którazakrywałapiersitylkowtedy,gdy
Monikastała.Gdysiękładła,wyskakiwałynazewnątrz,
akażdegorankabudziłasięzmateriałempodwiniętym
podszyjąipiersiamiodsłoniętymiwpełni.
Nieinaczejbyłotymrazem.Uwielbiałemto.
Miałanaprawdępięknybiust.Asiaiwiększość
dziewczyn,którychciaławżyciuwidziałem,mogłysię
schować.MonikamiałamiseczkiD,byłatowięcwielkość
idealnaidopieszczeniadłońmi,ipatrzenia.Sutki
ciemne,niezadużeiniezamałe.Twardeigładkie,
zawszeprzebijająceprzezubranie,gdynienosiłastanika.
Aczasemsięjejtozdarzało,szczególniegdycałydzień
byliśmywmieszkaniuinietrzebabyłonigdzie
wychodzić.