Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wprzeciwieństwiedotegodupkaMarcina,którysprzedał
micovid.Napewnojestjednakmnóstwoludzi,którzy
szwendająsięposklepach,wychodządośmietnikaczy
różnychmiejsc,wktórychnarażająsięnabezpośredni
kontaktzinnymi,alezdążająwciągudwudziestuminut
odotrzymaniaSMS-adotrzećdodomuipstryknąćselfie.
DzwoniłaPaulina,gdytylkosiędowiedziała,żetrafiłam
nakwarantannę.Nibytroskliwiepytała,jaksięczuję,ale
wiem,żeniejestzachwyconasytuacją.Dobrze,
żeostatniodużopracowaliśmyzdalnieiniemiałam
(przynajmniejoficjalnie)kontaktuzinnymipracownikami.
Gdybymwysłałanaizolacjępołowębiura,tonapewno
nieprzedłużylibymiumowy,atakbardzochcęzostać
wtejfirmie!Chociaższefwszystkichszefówtojakiś
psychopatycznyzjeb,samzespółjestnaprawdęświetny,
ludziechętnidopomocy,noitylenowychwyzwań!
Wkażdymraziepracujędalej,bonicminiejest,niemam
żadnychobjawówiwłaściwieniewiem,czemuzrobiłam
tentest.A,wiem,przecieżMarcinpochwaliłsię
sanepidowi,żewyrwałlaskęnaimprezieisięznią
przelizał.Niedasiętegozrobićwmaseczce,więcryzyko,
żeopróczwątpliwejprzyjemnościdostałamodniego
wirusa,wynosiłastoprocent.
Nibynicsięniezmieniło,siedzęwdomu,takjak
siedziałam,pracuję,jakpracowałam,alesamamyśl,
żeniemogęsięruszyć,działanamnietak
przygnębiająco,żepostanowiłamzacząćotympisać.Ten
szaryzeszytczekałnawłaściwydlaniegomomentioto
tachwilanadeszła.Kiedyśwyjmęgozestaregopudła,
pokażęswoimdzieciomipowiem:„Czytajcie,jaktobyło,
gdyprzezświatszedłwiruswkoronie”.Dziecispojrzą
namniejaknaskamielinę,pokiwajązewspółczuciem
głowamiizostentacyjnymznudzeniemprzekartkują
rozpadającysięzeszyt.