Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wskazywała,żeniemogłabyćdaleko.
Wreszciejesteś,Beniu!starakobietawyszła
zdrugiegopokojuiuścisnęłagomocno.Niemogłamsię
ciebiedoczekać!Bałamsięociebie,tyleniedobrych
rzeczydziejesięostatniowokoło.Siadaj,pewno
zmęczonyjesteś.Acotytakizziajany?Zjeszzupy?
Postawiłanastoletalerzzparującązawartością.Benon
usiadłiwziąłdorękiłyżkę.Wydawałomusię,żeniejest
głodny.Jegożołądekponiedawnychprzeżyciachbył
ciągleściśnięty,jednaksmakowityzapachzrobiłswoje.
Wolnojadłipatrzyłnapokój,próbowałodgadnąć,cosię
zmieniłoodjegopoprzedniejwizyty.
Gdzieśwyjeżdżasz?zapytałzobaczywszydużą
wypchanątorbęleżącąnaziemi.Dużorzeczy
spakowałaś!
Babcianamomentzatrzymałasię.Benonzauważył,
żesięzdenerwowała,jednakniedałjejodczuć,żeotym
wie.Miałwrażenie,żecośjestnietak,alechciał,żeby
musamaotympowiedziała.Odmomentu,kiedywszedł,
czuł,żecoświsiałowpowietrzu.Benonwidziałkolory
zdenerwowaniailęku,aleniewiedział,odkogo
pochodzą.Częśćemocjinależaładobabci,aleinnychnie
rozpoznawał.
Cześć,Beniu!usłyszałzasobągłos.Dawnocięnie
widziałam…
OdwróciłsięizobaczyłMarię,którawyszłazdrugiego
pokoju.Stałaterazprzynimiuśmiechałasię.Pochwili
wahaniawyciągnęładoniegodłońnaprzywitanie.Benon
niechętniepodałjejrękę,akiedypróbowałagoobjąć,
zasłoniłsiędrugimramieniemwobronnymgeście.
ZaskoczonaMariaodsunęłasięiterazmogłatylko
patrzećzzakłopotaniem.
Wypuścilicię?zapytałchłodnymtonem.Wyleczyli
iwypuścili,czyuciekłaś?
Wypisalimniewreszcie!odpowiedziała.Jużdwa
lataminęły.Jestemzdrowa.
Benonniemiałochotyrozmawiać.Patrzyłwokno,
unikałjejspojrzenia.Kiedyusiadłaprzystole,odwróciłsię
doniejbokiem.