Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
złapałagozaplecak.Szarpnąłmocno,próbującwyrwać
się,alenapastniknieodpuszczał.Benonwierzgnąłnogą,
niepatrząc,gdzieuderza.Musiałtrafićwżołądek
atakującego,bopoczułtylko,jakjegostopazanurzasię
wmiękkietkanki.Uderzonymężczyznawydałzsiebie
nieartykułowanydźwiękipuściłplecak.Benonnietracąc
czasurzuciłsiędobieguwstronęulicy.
Biegłprawienabezdechu.Słyszałzasobąprzekleństwa
ścigającychgonapastników,alenieodwracałsię.Całą
uwagęskupiłnatym,abyniestracićrównowagi
naparkowejścieżce.Wiedział,żejeżeliprzewrócisię,
napastnicygodopadną.Wypadłnaulicęiprzebiegł
nadrugąstronędrogi.Pustymchodnikiembiegłwstronę
skrzyżowania,zaktórymwidaćbyłowzmożonyruchaut.
Zatrzymałsiędopiero,gdydotarłdoświateł.Oddłuższej
chwiliniesłyszałodgłosówpogoni,alebałsięodwrócić,
żebyniestracićszybkości.Dopieroteraz,łapiącoddech,
patrzyłwstronęparku.Mimotego,żeponapastnikach
niebyłośladu,szybkimmarszemruszyłwstronędomu
babci.Cojakiśczasobracałsię,sprawdzając,czy
napewnoniejestścigany.Przyglądałsięteżludziom
idącymznaprzeciwka.Bałsię,żemożejego
prześladowcy,widząc,wktórąstronęucieka,zechcą
wykorzystaćjakiśtylkoimznanyskrótidopaść
gowinnymmiejscu.Zastanawiałsię,cowtedyzrobi,
awyobraźniapodpowiadałamuróżnewersjezdarzeń
ipopędzaładoszybkiegomarszu.Całyczasbyłgotowy
dodalszejucieczki.Albowalki.Chciałjaknajszybciej
dotrzećdomiejsca,któreuważałzabezpieczne.
Wreszciedotarłdodomubabci.Wszedłnaklatkę
ichwilęstałprzeddrzwiamidomieszkania.Przyjemny
chłódsprawiał,żejegociałoodpoczywało
pointensywnymbiegu,apotemmarszu.Chciałsię
uspokoićzanimwejdziedośrodka.Wyjąłzplecaka
butelkęzwoiduszkiemwypiłzawartość.Poczekał,
płynprzyjemnierozlejemusiępownętrznościach.
Ręceciąglemudrżały,alewkońcuotworzyłdrzwiswoim
kluczemiwszedłdośrodka.Byłocichoiprzezchwilę
myślał,żebabciniema.Jednakbulgocącanagaziezupa