Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
atrakcyjnym.Choćniebyłklasycznieprzystojny,tomiałwsobie
dziwnyurok.Zniejasnegopowodumojesercegwałtownieprzy-
śpieszyło.
Pomogłemmuwstać,anaszeręcezetknęłysięwuścisku.Zasko-
czyłomnie,jakdrobnawydawałasiętadłońodługich,delikatnych
palcach.Otaksowałemgowzrokiem.Tajemniczybiegaczwyróżniał
sięsylwetkązawodowegotancerzalublekkoatlety,ajegoruchyce-
chowałapewnalekkośćigracja.
Najmocniejprzepraszam,niewidziałempanapowiedziałem
zzakłopotaniem.
Mężczyznalekkoprzygryzłustaispojrzałnanaszepołączone
dłonie,którezjakichśprzyczynnadalpozostawaływuścisku.To
byłoosobliwe,aleiekscytujące.
Nicsięniestało,tenżywopłotjestnaprawdęgęsty.
Zapadłachwilaciszy,jegooczyspoczęłynamojejtwarzy,przesu-
wającsięponiejzczymś,comógłbymokreślićdelikatnymbłyskiem
zainteresowania.
Czyżby…?
Bardzoostrożnieścisnąłemjegorękę,odrobinęmocniej,tylko
odrobinę,awodpowiedzinajegopoliczkachwykwitłjeszczeinten-
sywniejszyrumieniec.Czułembijącyodniegoprzyjemnyzapach
mydła,morzaisosen.
Dokładniewtedymężczyznaskierowałspojrzenienamojątubę
zrysunkamileżącąwciążnatrawnikuiwyrazjegotwarzyznaczą-
cosięzmienił.Zmarszczyłbrwi,zacisnąłszczęki.Stanowczymge-
stemuwolniłswojądłoń.Wjegooczachteżzaszłazmiana,zniknęło
onieśmielenieizaciekawienie.
Całaenergianieznajomegosięochłodziła.
Cofnąłsięopółkroku.
Dozobaczeniarzekłoficjalnymtonemichciałsięobrócić,ale
wtedywdziwnymimpulsiechwyciłemgozaramię.
14