Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zaskakującybyłspokój,zjakimtopowiedział,jegotwarz,jej
mimika–opanowane,niemalpowściągliwe.Byćmożewkąciku
ustczaiłsięnawetcieńgorzkiegogrymasu?
–Zpewnościąniezbytkorzystnie.Ale…janaprawdęchciałemto
zrobić–wybąkałem,przestępującznoginanogę.
–Niepowinieneś.NadzisiajtoF.Brakzaliczeniaztychwarsz-
tatów.
Odwróciłsięiodszedł,takpoprostu.
Przełknąłemślinę.Najwyraźniejwziąłmniezazwykłegożar-
townisia,amożetrolla,któryzakpiłsobiezniegonapierwszych
zajęciach.Tymczasemmojemotywybyłyzupełnieinne,choćzde-
cydowanienierozważne.Chciałem,bydostrzegł,żecośmiędzyna-
mizaiskrzyło,gdynaszeręcesięzetknęły.Przecieżonteżniecofnął
swojejdłoni,prawda?Tocośznaczyło.Musiało!
Zacisnąłemustaizdjąłemrysunekzesztalugi.PodążyłemzaNola-
nemdobiurka,przyktórympakowałswojerzeczydomałejaktówki.
–Zgoda,Ftosprawiedliwaocena,skoronienarysowałemaktu.
Alemamjednopytanie.Czyrysunekchoćtrochęsiępanupodoba?
Starałemsię,byoddałpanajaknajlepiej…–powiedziałem,spoglą-
dającmuprostowoczy.
Uniósłlekkojednąbrew.
–Niepogarszajswojejsytuacji,Silas.Natenmomentitaknie
wyglądaonanajlepiej.
Ach!Zapamiętałmojeimię.Jedynadobrawiadomośćwnatłoku
tychkiepskich.
–Ale…czychociażtrochęsiępanupodoba?
Jegooczynachwilęznieruchomiały,takjakbyposzukiwałna
mojejtwarzyodpowiedzinapytanie,czytylkozniegożartowałem.
Czymożetobyłjakiśszczeniackizakład,byzadrwićsobieznowe-
gobelfra?Nictakiegoniemógłtamznaleźć,alezpewnościąmógł
tosobiedopowiedzieć.
28