Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—No,bownocyciemno.
—Myjużdziesięćlatzesobążyjem–machnęłaręką–toitanoc
żadnaatrakcja.
Spojrzałnaniąuważniej.Byłabrzydka,chudaikoścista,
awdodatku,chociażblondynka,skóręnałydkachirękach,
ażdołokcia,miałamocnoowłosioną.Nagórnejwardzezaznaczałysię
wyraźnewąsiki,apoddolnąrzadziutka,jakbyhiszpańskabródka.
Ruchymiałażywe,zręczne,drażniące,spojrzeniezaczepne,uśmiech
miły.
—Topaninudzisię–zagadnął.
—Apewno.
—Żebypaninależaładopartii,tobyścierazemzmężemtam
pracowali.
—Pocomito?Botojamałomamrobotywdomu?Anudno,
boniemadokogoprzemówić.Ot,dziśpanjest,tojużtusiedzęipanu
głowęzawracam.
—Całaprzyjemnośćpomojejstronie–skłoniłsięzkurtuazją
–aczy...czymążnieboisięzostawićtakżonęzobcymczłowiekiem?
—Albopanmniezje?–zaśmiałasięzwyraźnąkokieterią.
—Zjeśćniezjem,alejabymnamiejscupaninegomężanie
ryzykował.
—On–zaśmiałasię–mówił,żepanjestbardzopoważny
człowiek.Zaprosiłbymgo,powiada,najednego„PodŁabędzia”,ale
onnietaki.Solidny,powiada,nietrunkowy.Czypannaprawdęjest
ważnąfigurąwpartii?
—Zależy,coktouważazaważność–odpowiedziałwymijająco.
—Apankawaler?
—Kawaler.
—Najlepszystan–westchnęła.–Amożepanucopotrzeba?
—Owszem.Jeżelipanibędziewychodzićnaulicę,topoproszę
kupićmikilkadzienników.
—Dlaczegoniemamwyjść?Tylkoniechpanpowiejakie.
Podałjejtytuły,wręczyłzłotówkęiczekał.Słyszałprzezcienką
ścianę,jakpodśpiewywałasobiemocnym,ostrymgłosem,zabierając
siędowyjścia.