Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odebrałtemugościowiwalizkęizwiał.
—Noico?
—Jaimmówię,żeniemożliwe,alePiekutowskitwierdzi,żetyś
pewnoukryłsięzestrachuprzedpolicją,ależedaszznaćosobie
iprzyniesiesztęforsędopodziału.Anajgorzejtobojąsię,byśnie
spróbowałsprzedaćtychpapierów,bowówczaszłapalibycięodrazu.
Murekuśmiechnąłsię.
—Atyjakmyślisz?Mamjatęwalizkę?Spojrzałanań
zzaciekawieniem.
—Myślę,żemasz...
—Ajeślibymmiał,tosądzisz,żetrzebasięznimipodzielić?
—Nie,nie!–zaprotestowałagorąco.–Pocomaszsiędzielić?...
Byłbyśgłupi.Możeszimpowiedzieć,żeśtejwalizkinaoczynie
widział.
—Aoniuwierzą?
Zamyśliłasięipotrząsnęłagłową.
—Nieuwierzą.
—MógłprzecietencałyCzabanzbujać,mógłniemiećjejwcale
wdomu,albojązabrać,boprzeciewgazetachbyło,żewyjechał
zainteresami.
—Zajakimitaminteresami–zaśmiałasięArletka.–Onbył
zZuzą,zRudąWęgierkąizemnąprzezcałąnocwKrzywejKarczmie
podTarczynem.OnżyjeztąWęgierką.Iwłaśnieprzeznią
jawiedziałam,żetegodniauniegowdomubędzietyleforsy.
Zastanowiłasięidodała:
—Nie,niemainnejrady,jakukryćsięiniepokazywaćsię
imnaoczy.Gdzieśtysięterazulokował?
—Tam,ujednego–odpowiedziałwymijająco.
—Jednozdwojga:albominiewierzysz,alboukobiety.
—Wierzęci.Inieużadnejkobiety,tylkoujednegopartyjnego.
Zdziwiłasię.
—Więctynadalztymikomunistami?...
—Skądże–wzruszyłramionami–alejakmogęskorzystać,
todlaczegonie.
—Pewno–przyznała.