Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przezkilkagodzinwypytująokażdydzień,godzinę,
minutęspędzonąwKenii.Zagadująonaszerodziny,
szkołępodstawową,pytają,gdziepracujemy,ile
zarabiamy.Mrużąoczyicojakiśczaszerkają
napodwórze,obserwujągrupkęmłodziutkichżołnierzy
zalewanychstrugamigorącegoafrykańskiegosłońca.
Rekruciniewykonujążadnychczynności,poprostustoją
iczekają.Widziałemtakichchłopcówwielokrotnie
wSudanie.Śledczybystrzy.Wiedzą,żepodobniejak
cinazewnątrz,onirównieżwykonujączynnościbez
sensu.Powtarzająjednakzuporem:„Jesteścieturystami,
aletaknaprawdępocoprzyjechaliściedoDadaab?!
Zkimmieliściesiętuspotkać?”.Pytająnaprzemian,
choćbezwiększejnadziei,żesiędoczegośprzyznamy.
Niechcęimmówić,żechciałemsiętutajspotkać
zHalimą,zlubzinną,abyposłuchaćoprzemocy
wobozach.Tonajwiększyośrodekdlauchodźców
naświecie.Natejpustyniwnamiotach,wporwanych
odwiatruszałasachżyjeprawiepółmilionauciekinierów
zSomalii,Sudanu,Etiopii.Tonieobozy,
toaglomeracje,małemiastazbudowanezdrewnianych
desek,wybrzuszeńpiachuiśmieci,falistejblachy,
plastiku,torebfoliowych.Mająszkoły,ambulatoria,
boiska,sklepy.Wszystkojestjednakbezbarwne,mętne
niczymbrudnawoda.Obozypochłaniająuchodźców,
kiedytylkocituprzyjadą.Zamykasięnadnimi
niewidocznatafla.Tootwartewięzienia,boniesposób
tychmiejscopuścić.Niemożnajechaćstąddalej.Uciec
choćbydoNairobi.Wrócićteżniemadokąd.Może
mężczyźni,którychwidziałemnaplacu,trwający
wbezruchu,czekajątaknateswojestadaoddwudziestu
lat?Niewielesięzmienia.Codzienniedoobozówtrafiają
nowiuchodźcy.Mająduszepoharataneprzezwojnę
igłód.Zwłaszczakobiety,którenierzadkodocierają
doDadaabzgwałcone.ciche,nieopowiadająotym,
coprzeszłynapograniczu.Najawwychodzątylko
tenajbrutalniejszezbrodnie.Ostatnioporwano
trzynastoletniądziewczynkęijejdwiesiostry.Bandyci
trzymalijeprzezdwadniwjakimśszałasienapustkowiu