Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jakbywodpowiedzinamyślusłyszałakwilenie
niemowlęcia.
Cii…Śpij,kruszynko,śpijszepnęła.Zarazdociebie
przyjdę.
Wiedziała,żeniemożezostaćzdzieckiem,boinaczej
człowiekstojącyzadrzwiaminieprzestaniewniewalić.
Atomożetylkopogorszyćsytuację.Jeszczetylkotego
brakowało,abydokompletuobudziłsięsynekiteżzaczął
marudzić.
Ktotam?zapytaławprzedpokoju.
Niemowlęzaczęłogłośnopłakać.Skonsternowana
matkawahałasię,czywrócićdodziecka,czyraczej
otworzyćdobijającejsięosobie,abyzapobiecdalszemu
hałasowi.Wkońcuzdecydowałasięnatodrugie.
Odryglowałazamekiuchyliładrzwinaszerokość
łańcuchauniemożliwiającegootwarcieichszerzej.
Zobaczyładwóchmundurowychiczłowiekawcywilnym
ubraniu.Ledwozdążyłaodskoczyć,gdystojący
nazewnątrzmilicjancinaparlizcałychsił.Niezbytmocno
zamontowanezabezpieczeniepuściło.Paździerzowepłyty
zhukiemuderzyłyościanę.Kobietapisnęła
przestraszona.
MatkoBoska!Cosiędzieje?wykrzyknęła.
Jedenzmężczyznczerwonynatwarzyblondyn
onieprzyjemnymwyglądziezłapałzarękęibezsłowa
wyjaśnieniapociągnąłdopokoju.Drugizatrzasnąłdrzwi,
nieprzejmującsięhałasem.Trzecipodszedłdołóżeczka
iwyjąłpłaczącemaleństwo.
Copanrobi?!Niechpanzostawimojedziecko!
zaprotestowała,leczonmiałtozanic.Chciałazabrać
mucórkę,abyutulić,leczpowstrzymałsilnyuścisk
dłonizaciśniętejnajejprzedramieniu.
ObywatelkaSzymczakSabina?
Tak.Kimjesteście?
SłużbaBezpieczeństwaoznajmiłczłowiek
wprochowcu.Aterazzamknijsię,głupiababo,