Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nazielonejpoduszce.Westchnąłcicho,aleniezamierzałsiępoddać.
Wstałiprzeszedłnadrugąstronęłóżka,biorączesobąkrzesło,
naktórymusiadł.
–Marto,proszęcię.Teraztonajważniejsze.Imszybciej
nabierzeszsił,tymszybciejcięstądwypuszczą.
Wśrodkuwszystkownimkrzyczało.Chciałjejpowiedzieć,
żejeśliniezaczniejeść,toznówpodepnąjejkroplówkę,alewiedział,
żenegatywnekomunikatytylkopogorsząjejstan.
–Gdystądwyjdziesz,pokażęciSurrey,jakiegoniewidziałaś.
Pamiętaszmapę,którącidałem?Przemierzymycałehrabstwo
wposzukiwaniunajlepszegociastacytrynowego,pojedziemy
doSurreyHilligdzietylkobędzieszchciała.Tylkobłagam,spróbuj
cośzjeść.
Dostrzegł,jakwkącikujejoczupęczniejąłzy.Jednanabrzmiała
kroplaopuściładołekkołonosaipuściłasięwdół,bypodrodze
połączyćsięzeswojąbliźniaczkąirazemzniknąćwposzewce
poduszki,tworzącciemnąplamę.Wrzask,jakijeszczeprzedchwilą
wypełniałjegogłowę,zagłuszyłabezsilność.
–Wszystkobędziedobrze,obiecuję–powiedziałipogłaskał
jąpogłowie.
Zdawałsobiesprawę,żesamniejestwstanieudźwignąćtego
ciężaru.Idąckorytarzem,postanowiłzajrzećdolekarza
prowadzącego.Znalazłgabinetizapukał.Ześrodkadobiegłgogłos
mężczyzny,któryprosił,żebywszedł.
Redfernodnosiłwrażenie,żekażdygabinetlekarskijestkalką
innego–naprzeciwkodrzwibiurkoikrzesło,zaściankąkozetkaimała
umywalka.Wtymbrakowałotylkoregałuzksiążkami,któryzastąpiła
szafkaznagrodami.StarszyHindusstałprzyoknieiuważnie
przyglądałsięRedfernowi,którystarałsięwmiaręspokojniemówić,
cogomartwi.
–Mamwrażenie,żetokaradlamnie–podsumowałwszystkie
swojeobawy.
–Przeciwnie.–Lekarzpokręciłsiwągłową.–Toochronadlaniej.
PaniMartamusiprzepracowaćtętraumę.Martwmysiętym,żenie
chcejeść.Odrzucakażdyposiłek.
–Tomożekroplówka?–zaproponowałnieśmiało.
–Próbowaliśmy,alewyrwałasobiewenflon.Jaktakdalejpójdzie,
będziemyzmuszeniprzenieśćjąnapsychiatrię.
–Rozumiem.–Redfernwestchnąłciężko.–Martwimnierównież
to,żeniechcerozmawiać,totalniezamknęłasięwsobie.