Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siępółmetranadziemią,niebędącwstaniewyzwolićsięodpola
energetycznego.Zaśmiałamsięzimnoizrobiłamzbliżeniekamerą,
byzatrzymaćkilkaklatek.Zrobięodbitkiiwyślęmatkomtych
bęcwałów,bowyglądaliwyjątkowogłupio.
Zdekoncentrowałamsięiprawieumknęłomitrzechcwaniaczków,
którzywłaśnieszturmowalidrugikrąg.Wstałamzzamonitora,
sięgnęłampoZębuszkęipodeszłamdookna.Otworzyłamje,
wsparłamlufęnakraciepozewnętrznejstronie,poczymoddałamtrzy
strzały.Bezostrzegawczych.Przecieżdoskonalewiedzieli,corobią.
Usłyszałamkrzykbóluiwściekłości,dzikieprychanieprzeobrażonego
kota.Uśmiechnęłamsię,widząc,żesięwycofują.Kolejnywrzask
przeszyłwczesnowieczornąciszę,gdyskurczybyk,którypróbowałsię
przedostaćpodkręgiem,odkrył,żejestonnietylkowkopany
naprawdęgłęboko,aleimawsobiesrebro.Wilkinieprzepadają
zasrebrem.Ojej,jakżemiprzykro.Strzeliłamdowypełzającego
zpodkoputypka,mierzącwwypiętyzadek.Uciekałnaczterech
łapach.
Zadzwoniłtelefon.Oddałamjeszczedwastrzały,zanimposzłam
dokuchniodebrać.
Nikitousłyszałamchłodnygłos,któryztrudemrozpoznałam.
Czytywłaśniestrzelaszdomoichdzieci?
Sąsiadka.
Atotwojedziecipróbująsięwłamaćdomojegodomu?
spytałam.
Nikito.JestHalloween.Cukierekalbopsikusniezakładaużycia
bronipalnej.
Wybrałampsikus.Cukierkizjemsama.
Aletoonemająrobićpsikusy.Wiesz,owinąćcimotocykl
papieremtoaletowym,wymalowaćklamkipastądozębów,napisać
nachodnikuzłośliwywierszyk…
Nowidzisz,azamiasttegowykopałydwumetrowydółwmoim
trawniku,lazłypomoimdrzewie,uszkodziłyczęśćosłon…
Postawiłaśdynięnaganku.
Icoztego?Nierozumiałam.
Toznaczy,żezapraszaszdziecinacukierki.
Bzdura.Toznaczy,żelubiędynie.IHalloween.Alenie,żelubię
dziecialbożechcęsięznimidzielićcukierkami.
Niestrzelajdomoichdzieci,bopożałujesz.
Westchnęłam.Byławiedźmąpowietrza,żonązmiennokształtnego.
Byłateżwciąży.Spełniałatrzypodstawowewskazania