Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szelestdrzew,któryczęstoniepozwalałdzieciom
zasnąć.
Chociażrzekapłynęłaprzezwieśjedynieprzez
kilkasetmetrów,niemalkażdyjejmetrprzynosił
mieszkańcomjakiśpożytek.Przybrzeguzacumowanych
byłopiętnaścierybackichłodziioprócztrzech,którenie
wypływałynamorze,wszystkiepozostałemiaływysoko
nadziobieprzywiązanąwiązkępetard.Nakażdejłodzi,
przedkabinąstałniewielkistolik,ananimleżały
przeróżnesłodyczeiciasteczka.Napokładziekrzątalisię
pokrzykującyczłonkowiezałogi,aprzyglądałyimsię
stłoczonenabrzegubosedzieci;odichogorzałychtwarzy
odcinałasiębielzębów.Zagodzinęstatkimiaływypłynąć
namorzeidzieciczekałyniecierpliwie,żebyzobaczyć
fascynującąceremoniępodnoszeniakotwicy.
Pomiędzykutramiunosiłysięnawodziebambusowe
tratwyszerokienakilkametrówidługienaponad
trzydzieści,nanichleżałykilkumetrowedrągi.Gdybytaką
tratwąspróbowałpokierowaćktośniedoświadczony,
zpewnościązostałbyporwanyprzezprąd.Jednakdla
mieszkańcówwioskitratwybyłycodziennymśrodkiem
transportu,używaliichdołowieniarybczyzbierania
ostryg.Niemalkażdawyposażonabyławsiećrybacką
ibambusowykosz.Większośćmieszkańcówłowiłaryby
nawłasnyużytekijedyniegarstkazawodowychrybaków,
jeszczepociemkuizlampkaminaczołach,rozpoczynała
połówotrzeciejnadranem.Uzbierawszydwapełnekosze
ryb,opiątejnadranemudawalisiędonajbliższego
miasteczkanatarg,abyzdążyćsprzedaćwszystko
jeszczeprzedsiódmączyósmą.Zazarobionepieniądze