Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
porazkolejnyzresztą,daćjejdozrozumienia,żeniebędę
miaładlaniejzbytdużowolnegoczasu.
Pracoholiczka!padłowodpowiedzi.Jedziemy
doWiednia!Miasta,któresłyniezlicznychświątecznych
jarmarków!Wyobraźsobiewszystkieteozdoby,światełka,
straganyztradycyjnymiprzysmakamiigrzanymwinem
rozmarzyłasię,roztaczającwizjęprzypominającąjeden
ztychświątecznych,mocnoprzesłodzonychfilmówna
Hallmarku.
JejwykrzyknęłazudawanymentuzjazemMaria.
Wprostniemogęsiędoczekać!
PannaGrinch!
Tooskarżenienaglezawisłowprzestrzeniauta,które
zdążyłojużzrobićsięciepłe.Jechaływłaśnieprzestronną
ulicąZana,którawiodłajenaobrzeżaLublina.Czekałaje
długajazda,któramiałazakończyćsiędopierozajakieś
dziewięćdodziesięciugodzin.
MariaDąbrowskaodpowiedziałakierującaautem
kobieta,nicsobieztejobelginierobiącNiewiedziałam,
żeostatniozmieniłaśnazwisko.
Drobnablondynka,zwiniętawjakąśdziwnąpozycję,
zapewnezaczerpniętązjogi,prychnęłaoburzona,mosz-
czącsięprzytymwfotelu.
Mówiłamotobie!Jakochamświęta!zadeklarowała
zdecydowanymtonem.
9