Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
powiedzieć.
Tojejzamknęłobuzię.
Ogrodnik-stangretprzezcałyczasnapychałsobiegębęwielkimi
kawałamiboczkuiprzyglądałmisięukradkiem.Niewiem,czemu
jegowzrokkrępowałmnie,amilczenienapełniałoniepokojem.Choć
niejestjużmłody,byłamzdumionazwinnościąisprężystościąjego
ruchów...Ciałomagiętkiejakwąż.Potrafięgojużterazdokładnie
opisać.Twardejakszczecina,szpakowatewłosy,niskieczoło,skośne
oczy,wydatnekościpoliczkowe,szerokaimocnaszczęka,długa,
mięsista,wygiętakugórzebrodawszystkotorazemwzięteświadczy
ogwałtownejnaturze.Alejakiejdokładnienieumiemokreślić.
Niedołęga?Kanalia?Niewiem.Tojednakciekawe,żetenmężczyzna
takzawładnąłmoimimyślami.Zczasemtaobsesjaosłabnieiminie.
Zdajęsobiesprawę,żetonicwięcejjakjedenztysięcznychwybryków
mojej
egzaltowanej,
romantycznej
wyobraźni,
która
wszystko
wyolbrzymia,bądźupiększając,bądźoszpecającludziirzeczy.
Iwłaśnietawyobraźniasprawia,żewidzęwJózefiejakąśistotę
wyższą,aniegłupiegogbura,tępego,nieokrzesanegoprostaka,jakim
jestwrzeczywistości.
PodkonieckolacjiJózef,milczącnadal,wyciągnąłzkieszeni
fartuchagazetę„WolneSłowo”izuwagązabrałsiędoczytania,
aMarianna,powypiciudwóchpełnychkarafekjabłecznika,rozkleiła
siętrochęizrobiłabardziejłaskawa.Rozparłasięnakrześle,
podwinięterękawyodsłaniałyjejnagieręce,czepekprzekrzywiłsięna
potarganychwłosach.Zaczęłamniewypytywać,skądpochodzę,gdzie
służyłam,czytrafiałymisiędobremiejsca,czyjestemprzeciwko
Żydom?Jakiśczasgawędziłaprzyjaźnie.Potemprzyszłakolejna
mnie,chciałamzniejwyciągnąćniecowiadomościotymdomu:czy
częstoprzyjmujągościicotozagoście,czypaninteresujesię
pokojówkami,czypanimakochanka?
Noiproszę.TrzebabyłowidziećjejminęitwarzJózefa,który
przerwałlekturę,gdytylkopadłypierwszepytania.Jacybylizgorszeni
ijacyśmieszni!Niezdajemysobiesprawy,dojakiegostopnialudzie
naprowincjizacofani.Niczegoniewidzą,niczegoniewiedzą,
niczego
nie
rozumieją,
najzwyklejsze
słowa
wprawiają
ich
wosłupienie.Aprzytymniemogłamodpędzićodsiebiemyśli,że