Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doodkrycia.Kluczleżałschowanypodwycieraczką.Jak
wgrachkomputerowych,tylkobardziej!Przestałamwięc
myślećotrudnościach,podciągnęłamsięjeszczekilka
razyiotowskoczyłamnamuriznalazłamsięidealnie
wprzerwiewdruciekolczastym.
Kiedywypatrzyłamtomiejsce,niebyłampewna,czy
sięzmieszczę,aleterazodkryłam,żeidealniepasuje
naKlamkęsztukjeden.NawetKlamkępowakacjach
nababcinymwikcie.
Spojrzałamwdół.MurmierzyłjakieśpółtorejKlamki,
więcpotrzebowałamamortyzacji.Zanimrosłatrawa,
napierwszyrzutokagęstaimiękka,idealna
dozgrabnego,wcalenieawaryjnegolądowania.
Odetchnęłamzulgą,wmyślachsięprzeżegnałam,
pomnasłówbabciKlamkowskiej,żewiarawiarą,
wyznaniewyznaniem,alebóstwawrazieczegolepiej
miećposwojejstronie,i…
Zaczekaj!
Głosrozbrzmiałtakniespodziewanie,żestraciłam
równowagęiomalniezleciałamztegoprzeklętegomuru.
Próbujączachowaćbalans,złapałamzato,coakurat
miałampodrękąicoponiewczasieokazałosiędrutem
kolczastym.
Urwałnać!Czyjanawetwłamaćsięniemogęjak
człowiek?!
Syknęłam,zaklęłamispojrzałamzasiebie.Właściciel
głosustałnachodniku,raczejprzejętyniżwściekły,
iabsolutnieniewyglądałnakogoś,ktoprzyszedł
doglądaćswojejnieruchomości.Chybażemiałam
doczynieniazsynembajeczniebogatychrodziców,który