Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zesmyczy,tłumiącradośćzpowrotu.Czekałgoogrompracy.Miał
świadomość,żeMarlenaodpuściłazewzględunaplanowanyślub,ale
niebawemzaczniesiędopominaćokolejnepartietekstualbo
aktywnościzwiązanezpromowaniemjegoksiążek,zaczymnie
przepadał.Wolałbyzaszyćsięwjakimśustronnymzakątkuwraz
zJustynąipisać,bezpresjiczasu,poganianiaistresuzwiązanego
ztym,czegoodniegochciałajegoagentka.Spokojuniedawałomuto,
copowiedziałaBeatapodczaswesela.Onowymdomu.To,żeniczego
zJustynąnieustalili,nieoznaczało,żeniebędąmusielipodjąćtakiej
decyzji,atopociągałozasobąkolejnezmiany.Zmiany,niestety,
powodowały,żeciężkobyłomusięskupić.Dopisaniapotrzebował
rutyny.
Zarazjednakprzypomniałsobie,pocotowszystko.Dlaniej,dla
Justyny,któraspałaspokojnietużobok,wtulonawjegoramię.Kojąca
świadomośćprzegoniławszelkieniepokoje.Dlaniejzrobiwszystko.
PozatymzJustynąniestrasznamubyłażadna,nawetnajwiększa
zmiana.
Zjednejstronymożebyłobyimwygodniejwdomu?Gdzieś
naobrzeżachTorunia.Dwapiętra,dwagabinety,ogród…Justyna
mieszkałanawsi,chybawiedziałaby,corobićwogrodzie,pozatym
odlatopiekowałasiętarasem,naktórymzieleniłysięniezliczoneilości
roślinonieznanychmunazwach.Napewnoposadzilibyróże,
boprzypominałybyimRóżaneDoły.Taperspektywajużniebudziła
jegoobaw,wręczprzeciwnieentuzjazm,którygozadziwił.
Zdrugiejstronynienacieszyłsięjeszczetymmieszkaniem.Nie
dalejjakroktemusięprzeprowadził.Nieocenionaokazałasiępomoc
Beatki,któraurządziłatolokumizamieniłajewwygodneistylowe.
Dobrzesiętuczuł,chociażgorszechwileteżsięzdarzaływtej
kamienicy.Niezawszebyłoróżowo.Niewtedy,gdyJustynasię
wyprowadziła.Aletojużprzeszłość.Nieprzewidywałinnychtak
dramatycznychzdarzeń.Nictakiegowięcejniemaprawaichspotkać.