Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział6
Załamanie
N
zamieniłsięwtydzień,bonagływyrzutsumienianiepozwolił
ajpierwwyjazdnaślub,potemdzieńzcórką,któryniepostrzeżenie
Beaciezbytszybkowymiksowaćsięzobowiązkówrodzicielskich,
októrychdopierocosobieprzypomniała,tymbardziejżechciaładać
odpocząćcioci,którazwykleopiekowałasięLilką.Przedłużającasię
inieplanowanaprzerwaodpracyzaczęładenerwowaćBeatę.Kiedy
zdecydowałaokońcuurlopu,zezdwojonąenergiąrzuciłasięnastertę
papierównabiurku.Miaławperspektywiewyjazddomarketu
budowlanego.NoiSeweryn,nowyznajomyMarleny,czekał
nakonkretneinformacje,boobiecała,żeustalącośwsprawieremontu
jegomieszkania.Nabrakzajęćnienarzekała,alechciałasiępodjąć
tegowyzwaniazezwykłejludzkiejciekawości.Zmianomniebyło
końca.Marlenaifacet?Tegojeszczeniegrali.Tajemniczy,postawny,
przystojny…Takidoschrupania,pocichupomyślałaonimBeata,ale
gdypróbowałacośwycisnąćzprzyjaciółki,tazręcznieumykała.
Naweselumiałakutemuwielemożliwości,cochwilęcośsiędziało,
ktośpodchodził,muzykagrała,gwar,hałas,zamieszanie,aSeweryn
nieodstępowałjejnakrok.Konieczniemusisięspotkać
zdziewczynamiiwybadać,cosłychaćwżyciuuczuciowymMarleny.
TaknaprawdęLilkacorazmniejpotrzebowałauwagiiopieki,
cotrochębolałoBeatę.Zdumąpatrzyła,jakjejcórkadojrzewa,ale
żal,żedawneczasyniewrócą,momentamistawałsiędotkliwy.Ciocia
przychodziła,leczbardziejpoto,bycośugotowaćipotowarzyszyć
Lilce.Zostawałananoc,gdyBeatamusiaławyjechaćnadłużej.Teraz